Daniel Nava mieszka razem z żoną w Oceanside na terenie Kalifornii. Małżeństwo postanowiło kilka lat temu przygarnąć dwa jamniki. – Zawsze chcieliśmy adoptować lub uratować jamnika, ale nie mogliśmy znaleźć go w naszej okolicy. Pewnego dnia znaleźliśmy jednak szczeniaka na sprzedaż i postanowiliśmy skorzystać – wyjaśnił Nava w rozmowie z Bored Panda tłumacząc, że 8-tygodniowy pies otrzymał imię Chorizo. Rok później para wzięła od przyjaciół kolejnego małego jamnika, dając mu imię Cocoa.
Nava, który pracuje w firmie kurierskiej FedEx, na czas swojej pracy odwoził jamniki do specjalnego „przedszkola” dla zwierząt, ponieważ jego żona również nie mogła zajmować się pupilami. Problem pojawił się po wybuchu pandemii koronawirusa, kiedy to podjęto decyzję o zamknięciu tego typu ośrodków. Mężczyzna postanowił więc wziąć Chorizo i Cocoa ze sobą do pracy, zamawiając im wcześniej małe uniformy. Jamniki zdały egzamin, nie tylko nie przeszkadzając swojemu właścicielowi, ale również dostarczając powodów do uśmiechu klientom, którzy oczekują na paczkę.
Kurier przyznał, że po raz pierwszy wziął swoje psy do pracy 24 grudnia, ponieważ tego dnia jamniki nie mogły pójść do „przedszkola”. – Kiedy miejsce ich opieki dziennej zostało zamknięte, zacząłem zabierać je każdego dnia – dodał. – Mój przełożony nie miał nic przeciwko. Był bardzo wyrozumiały – dodał.
Czytaj też:
Owczarek niemiecki opiekuje się... jelonkiem. Te zdjęcia to dowód ich przyjaźni
Dwa jamniki, które pomagają właścicielowi pracującymi w firmie kurierskiej