Producent filmowy podał do sądu gazetę za... niepochlebną recenzję

Producent filmowy podał do sądu gazetę za... niepochlebną recenzję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.huŹródło:FreeImages.com
Producent filmu "Iron Cross" za 400 tysięcy dolarów wykupił szereg reklam filmu w prestiżowej gazecie "Variety". Umowa przewidywała, że pismo będzie promować film, jako kandydata do Oskara. "Variety" oprócz reklam zamieściło jednak również recenzje, która - delikatnie mówiąc - nie była najlepsza. Producent i reżyser filmu uznał to za złamanie warunków kontraktu.
Film "Iron Cross" nie jest dziełem najwyższych lotów - o czym wiedzą wszyscy poza jego reżyserem. Jego zdaniem stworzone przez niego arcydzieło niechybnie dostałoby oskara, gdyby nie recenzja w "Variety", gdzie można było przeczytać: "Iron Cross zostanie zapamiętany jako nudny łabędzi śpiew Scheidera i nic więcej". Ta recenzja miała, zdaniem twórcy filmu, przesądzić o straceniu szansy na statuetkę.

Sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Reżyser przypomina, że zapłacił "Variety" 400 tysięcy dolarów za serię reklam filmu, rozesłanie do członków Akademii Filmowej i krytyków DVD ze zwiastunem, a także zorganizowanie pokazu w ramach prowadzonego przez gazetę prestiżowego klubu filmowego. Biuro reklamy gazety twierdziło również, że "Variety" będzie zabiegać o nominacje do Oscara dla filmu. I tu jest pies pogrzebany, bo reżyser uznał, że zabieganie o nominację wiąże się z zamieszczeniem entuzjastycznej recenzji. A tu klops.

Jeśli producent "Iron Cross" nie daj Boże wygra sprawę w przyszłości wszystkie recenzje będą pisać twórcy filmów. I nagle okaże się, że nie ma złych produkcji - są co najwyżej źli widzowie, którzy nie walą do kin drzwiami i oknami.

arb, "Gazeta Wyborcza"