Po Oktoberfeście Niemcy chcieli przechytrzyć policję. Po pijaku wsiedli na hulajnogi

Po Oktoberfeście Niemcy chcieli przechytrzyć policję. Po pijaku wsiedli na hulajnogi

Oktoberfest. Zdjęcie ilustracyjne
Oktoberfest. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Louis Hansel
Sztuczka się Niemcom nie udała. Policjanci byli gotowi i zatrzymali grubo ponad 400 użytkowników hulajnóg elektrycznych za jazdę po pijanemu. Niemcy zostawili auta, ale na hulajnogi już wsiedli na podwójnym gazie, choć to surowo wzbronione u naszych zachodnich sąsiadów.

Niemcy kojarzymy z praworządnością, a Niemców z przestrzeganiem przepisów. To prawda, że łamanie prawa w tym kraju zdarza się rzadko. Jeśli czegoś nie wolno, to nie wolno – ordnung muss sein, porządek musi być – tak to jest u naszych zachodnich sąsiadów.

Jak się jednak okazuje, są wyjątki. A jednym z nich jest Oktoberfest, wielkie święto piwa. Impreza odbywa się od końca września do początku października od 1810 roku oficjalnie. Choć festyny piwne jesienią mają tradycję sięgającą początku XVI wieku. Główne obchody mają miejsce w Monachium, stolicy Bawarii, a rokrocznie świętuje nawet do 6 milionów ludzi.

Niektórzy z nich, jak to w przypadku święta piwa, przesadzają. I postanawiają dostać się do domu nie taksówką, czy piechotą, ale pojazdem. W tym roku setki wybrało hulajnogi elektryczne, które wypożycza się na minuty.

Tyle tylko, że w Niemczech wprowadzono już odpowiednie regulacje prawne. Hulajnogi elektryczne są pojazdami, nie wolno jeździć nimi po pijaku. A jednak setki Niemców podjęło ryzyko. Policjanci zatrzymali ponad 400 osób na podwójnym gazie. 254 osoby straciły prawo jazdy. Na nic zdały się wysiłki operatora hulajnóg, który zablokował koniec wynajmu na terenie monachijskiego Oktoberfest. Kilkudziesięciu osobom policjanci uniemożliwili podjęcie jazdy, ostrzegając pijanych przed konsekwencjami.

Zaskakuje postawa setek Niemców. Tymczasem w Polsce problem hulajnóg wciąż nie został rozwiązany. Ma zostać, o czym poniżej. Wciąż nie wiadomo, czy hulajnogami będzie można jeździć po alkoholu, tak jak rowerami, nie narażając się na utratę prawa jazdy kategorii A, B i wyższych (bo jazda rowerem po pijanemu jest wykroczeniem, zagrożonym grzywną lub aresztem, ale nie przestępstwem, jak poruszanie się samochodem czy motocyklem).

Czytaj też:
Wreszcie wiadomo wszystko. Elektryczne hulajnogi będą jak rowery