Ludzie mają w nosie auta na prąd. To samochody dla „eko-świrów”

Ludzie mają w nosie auta na prąd. To samochody dla „eko-świrów”

Peugeot 208
Peugeot 208 Źródło: Peugeot
Wszystkie koncerny intensywnie wymyślają nowe auta na prąd i nachalnie je promują. Tymczasem prezes jednego z najpotężniejszych koncernów – grupy PSA (Peugeot) – stwierdził, że zwykłych kierowców nie interesują elektryki.

Wreszcie ktoś powiedział to, co wynika z badań. Niedawno Niemcy przeprowadzili na przykład badania opinii, z których wynika, że jedynie 3 proc. osób jest realnie zainteresowanych kupnem elektrycznych aut. Reszta ma je w nosie. Sprzedaż elektryków idzie beznadziejnie wszędzie tam, gdzie nie są one dotowane przez państwo. Jedna z najważniejszych osób w motoryzacyjnym biznesie to Carlos Tavares. Ten Portugalczyk uważany jest za genialnego prezesa, który uzdrowił Peugeota. Stoi na czele koncernu PSA, w którego skład wchodzą marki Peugeot, Citroen, Opel Vauxhall. Wkrótce nastąpi połączenie PSA z FCA (Fiat Chrysler Automobiles) i Tavares będzie zarządzał także Fiatem, Chryslerem, Alfą Romeo i kilkoma innymi markami.

Biznesmen, którego marki pokazują pojazdy elektryczne, opracowują je i promują (chociażby elektryczny Peugeot 208, elektryczna Corsa i masa hybryd i hybryd plug-in) stwierdził publicznie, że zwykli użytkownicy nie są zainteresowani samochodami na prąd. Tavares powiedział, że samochody elektryczne wcale nie budzą zachwytu i są kupowane tylko przez „ekoświrów” (użył stwierdzenia „green addicts”).

Pytany dlaczego tak się dzieje, skoro wszystkie światowe firmy intensywnie przestawiają się na prądowe wozy, Tavares powiedział, że winę ponosi słaba infrastruktura, słaby zasięg pojazdów i niestabilne ceny prądu. Prezes nawiązał do podwyżki cen w ładowarkach Ionity o 500 proc. (Ionity należy do konsorcjum BMW, Daimlera, Forda, Hyundai’a/Kii i Volkswagena).

Carlos Tavares powiedział, że jego firma nie wycofa się z elektryków, ale nie będzie dla nich tworzył specjalnych platform. PSA zamierza obniżyć cenę elektryków i… czekać. Prezes stwierdził, że wszędzie tam, gdzie elektryki sprzedają się dobrze, dzieje się tak wyłącznie za sprawą dopłat, a nie realnego zainteresowania użytkowników.

Czytaj też:
Nowy crossover Volkswagena. Nazywa się ID.4
Czytaj też:
Chińczycy oszaleli na punkcie samochodów elektrycznych. Polacy daleko w tyle
Czytaj też:
Pierwszy elektryczny SUV Škody. Znamy już nazwę

Opracował:
Źródło: Moto.pl