Niemcy od pierwszych minut starali się zepchnąć Algierczyków do głębokiej defensywy. Początkowo ich dominacja była bardzo widoczna, ale drużyna z Afryki szybko złapała rytm gry i zaskoczyła piłkarzy trenera Joachima Loewa. W 17. minucie Slimani po dobrym dośrodkowaniu głową pokonał Neuera, ale sędzia bramki nie uznał, ponieważ wcześniej dopatrzył się spalonego.
Algieria złapała wiatr w żagle i radziła sobie szczególnie dobrze z lewej strony boiska. Bardzo pewnie w bramce spisywał się jednak Neuer, który nie bał się odważnych interwencji przed polem karnym. W końcówce pierwszej części spotkania Niemcy przyspieszyli i przeprowadzili kilka szybkich akcji, które przyniosły im jedynie kilka stałych fragmentów gry. Do przerwy bramek w Porto Alegre nie oglądaliśmy.
Druga połowa była popisem nieskuteczności w ofensywie w wykonaniu reprezentacji Niemiec. Zawiódł przede wszystkim Mueller, który miał kilka stuprocentowych sytuacji, ale fatalnie zachowywał się w polu karnym rywali. Mało widoczny był także Lahm, który dopiero pod koniec spotkania pokazał więcej swoich atutów. Algieria konsekwentnie realizowała swój plan i przy odrobinie szczęścia mogła prowadzić w tym spotkaniu. Regulaminowy czas gry nie przyniósł jednak rozstrzygnięcia i dogrywka była nieunikniona.
Chwilę po rozpoczęciu dogrywki Niemcy w końcu trafili do siatki. Mueller popisał się dobrym podaniem w pole karne, a Schuerrle tylko dotknął piłkę i z najbliższej odległości pokonał bramkarza. Widać było, że obie ekipy są już bardzo zmęczone, ale Algieria imponowała walecznością w każdym sektorze boiska.
W 120. minucie piłkarze trenera Loewa zdobyli drugiego gola. Odbita piłka znalazła się w szesnastce pod nogami Oezila, który uderzeniem z lewej strony z ostrego kąta zapisał się na listę strzelców. Wydawało się, że nic w tym meczu nie może się już zmienić, ale w ostatnich sekundach do siatki trafił Djabou. To była już jednak tylko honorowa bramka dla Algierii.
Niemcy ostatecznie wygrali 2:1 i awansowali do ćwierćfinału Mistrzostw Świata w Brazylii.
Wprost.pl