Już na kilka dni po premierze w Stanach Zjednoczonych płyta „Riffs for Reproductive Justice” zaczęła wzbudzać dużo kontrowersji. Muzycy, którzy zaangażowali się w nagranie 33 piosenek, nie ukrywają swoich poglądów. Metalowe grupy takie jak Hether Fortune, Closet Witch, Vile Creature, Sunrot, Dawn Ray'd i Racetraitor współtworzyły projekt mający na celu sprzeciwienie się prawo antyaborcyjnemu wprowadzonemu na terenie kilku stanów, w tym w Alabamie, Missouri czy Georgii.
„Teokratyczny reżim”
Na okładce albumu znalazł się wieszak, czyli symbol aborcji przeprowadzanych w warunkach domowych. Płyta kosztuje 5 dolarów, chociaż warto podkreślić, że jest to cena „bazowa”, a chętni mogą wpłacać większe datki. Zysk ze sprzedaży trafi do Krajowej Sieci Funduszy Aborcyjnych wspierających organizacje opowiadające się za prawem do usuwania ciąży. „Teokratyczny reżim faszystowski pracuje nadgodzinowo, aby kontrolować ciała tych, którzy mają macice, zmuszać nas do niechcianych ciąż, pozbywać nas praw człowieka” – czytamy w zapowiedzi krążka. „Nie możemy bezczynnie stać i pozwolić, by tak się stało. Wszyscy musimy za wszelką cenę walczyć z tym przerażającym atakiem na autonomię ciała” – dodano.
W nagrywanie płyty włączył się angielski zespół Svalbard. Wokalistka i gitarzystka Serena Cherry przyznała, że płyta „pokazuje, jak muzyka może nas zjednoczyć, aby walczyć z obecnym regresem w prawach kobiet”. – Razem będziemy walczyć z tą mizoginią. Razem wykorzystamy muzykę do promowania równych praw – zadeklarowała cytowana przez magazyn Rolling Stone.
Czytaj też:
Współpracowała z Williamsem, Stingiem i Stewartem. Tak potraktowano ją w Iranie