Inwestycja w polską myśl techniczną

Inwestycja w polską myśl techniczną

Mike Coffey, CEO DTT i Leszek James, CEO EZUniverse
Mike Coffey, CEO DTT i Leszek James, CEO EZUniverse Źródło: archiwum Mike'a Coffey'a
DTT, wiodący dostawca usług inteligentnego nadzoru wideo i zapobiegania utracie zysków w Stanach Zjednoczonych, nabył niedawno wszystkie aktywa EZUniverse, w tym 360iQ -platformę analityki danych i nadzoru wideo. W ramach transakcji DTT przejął również międzynarodowy zespół badawczo-rozwojowy z siedzibą w Gliwicach. Dokładna kwota transakcji pozostaje tajemnicą, wiemy jednak, że była ośmiocyfrowa. Poprosiliśmy prezesa DTT Mike'a Coffeya o komentarz.

Maria Kądzielska: Co było motorem przejęcia firmy EZUniverse i platform 360iQ?

Mike Coffey: Ekipa 360iQ zbudowała w Gliwicach zarówno konkurencyjny zespół technologiczny, jak i platformę pełną rozwiązań, które uznaliśmy za korzystne dla naszej bazy klientów. Cieszymy się, że obydwie składowe stały się teraz częścią naszej firmy.

EZUniverse z sukcesem konkurował na rynku amerykańskim z flagowym produktem 360iQ. Dlaczego DTT zdecydowało się na zakup całej firmy, a nie tylko tego rozwiązania?

Sam produkt jest niczym bez ludzi, którzy za nim stoją. Zbyt często firmy próbują wdrażać tylko technologię, zapominając o tym, że ludzie, którzy ją budują i dostosowują do konkretnych celów, stanowią nieodzowny element. Jesteśmy mocno przekonani, że zespół, który pozyskaliśmy, pomoże nam w kolejnych fazach rozwoju. To są inżynierowie, którzy stworzyli ten produkt i pomogą nam rozbudowywać go w przyszłości.

Czy DDT będzie dalej rozwijało markę 360iQ, czy stworzy nowy produkt?

Platforma 360iQ stanie się podstawą naszej oferty dla firm, na którą składa się inteligentny system wideo i analiza danych. Rozbudujemy platformę 360iQ i stworzymy nowe produkty, a wszystkie będą prowadzone przez zespół R&D (badań i rozwoju) w Gliwicach.

Czyli rdzeń firmy pozostanie w Polsce? W jaki sposób ta transakcja przyniesie korzyści naszej rodzimej gospodarce?

Podstawowy rdzeń firmy z oddziałem badawczo-rozwojowy pozostają w Polsce. Działamy na zupełnie odmiennej zasadzie niż wiele innych polskich firm technologicznych, ponieważ tworzymy rozwiązania dla bezpośrednich klientów. Nie zajmujemy się technologią jako konsultanci i nie przechodzimy nieustannie od jednego produktu do kolejnego. Niektórzy członkowie naszego zespołu znają klientów po imieniu, pracując od lat nad funkcjonalnością danej technologii i związanymi z nią zadaniami. Planujemy ekspansję na polskim rynku poprzez ponad dwukrotne zwiększenie zatrudnienia. Dzisiaj, kiedy jeszcze pracujemy nad integracją naszych firm i poszukiwaniem nowych talentów, do określonych projektów angażujemy inne polskie firmy. Już niebawem podwoimy liczbę naszych pracowników, a w dłuższej perspektywie wierzę, że staniemy się jeszcze większymi konsumentami polskiej technologii i pomożemy wprowadzić ją na rynek światowy. Jesteśmy świetni we wspieraniu lokalnej działalności biznesowej (restauracji, sklepów itp.) i zawsze szukamy nowych sposobów, by to robić.

Rozumiem, że talent i innowacje stanowią podstawę w dzisiejszym świecie biznesu. Czy planujecie nawiązać partnerstwo między DTT a uniwersytetami? Na przykład z Politechniką w Gliwicach?

Politechnika Gliwicka jest dla nas bardzo ważnym ośrodkiem! Wykonują ogromną pracę, kształcąc i szkoląc kolejne pokolenie inżynierów i innowatorów. Oczywiście nadal będziemy szukać tam talentów. Dziś ponad 50% naszego zespołu badawczo-rozwojowego już pochodzi z Politechniki w Gliwicach!

Czy polskim inżynierom podoba się praca w nowej firmie?

Polska drużyna znajduje się w centrum naszych przyszłych prac badawczo-rozwojowych. Posiadamy świetne środowisko, które koncentruje się na naszych klientach i tworzeniu nowych funkcji oraz nowych technologii, a także takie, które równoważy ciężką pracę z wysoką jakością życia. Większość naszych pracowników jest z nami od wielu lat i to się nie zmienia, a to bardzo ważny trend. Zawsze oferowaliśmy ekstra płatne urlopy zasłużonym zespołom, jako nagrodę za pracę wykonaną przy trudnych projektach!

Mike Coffey

Czy to prawda, że posiada Pan polskie korzenie?

Tak. Mam w sobie sporo polskiej krwi. Rodzina mojej mamy pochodziła z Polski a mojego taty z Irlandii i Anglii, co czyni mnie poniekąd Amerykaninem polskiego pochodzenia. Ze strony mamy prababcia pochodziła z Łomży a pradziadek z Mazowsza. Dorastając, nauczyłem się kilku polskich słów, głównie, kiedy dostawałem burę za jakiś występek, nie jestem więc pewien, czy można je tu przytoczyć…

Oprócz utalentowanych inżynierów i zaawansowanych technologii, na co jeszcze zwrócił Pan uwagę w Polsce?

To była moja druga wizyta. Zarówno historia kraju, jak i ludzie są tu wspaniali. Polska ma wiele różnych twarzy, niestety niemal na każdą w jakiś sposób wpłynęła wojna. Od odbudowanej Warszawy, po kojarzące się ze średniowieczem Krakowskie uliczki i place, ten kraj ma wiele do zaoferowania. Ludzie są przyjaźni, inteligentni, i co ważne dla mnie, prawie wszyscy mówią po angielsku. Tu wszędzie historia miesza się z teraźniejszością. Polska odkrywa się na nowo, przeszła ogromną transformację, z odgórnie sterowanej gospodarki przemysłowej zmieniła się w dynamicznego gracza w nowych realiach ekonomicznych. Przyglądam się temu z prawdziwą przyjemnością; zmiany, które widzę, przyniosą wiele korzyści w nadchodzących latach.

Czy polski sektor zaawansowanych technologii jest już rozpoznawalny w USA? Czy jest to coś, co mógłby Pan pomóc promować?

Potencjał Polski w sektorze technologii i innowacji nie jest wystarczająco rozpoznawalny. Większe firmy zauważyły już siłę polskiej gospodarki i podróżując po Polsce, coraz częściej widać ich loga oraz nazwy na budynkach. Jednak duża odległość i różnica czasu tworzą istotne bariery między Polską a USA, szczególnie dla mniejszych firm, które są nastawione na innowacje. Musimy pomóc LOT-owi i innym liniom lotniczym w stworzeniu jak największej liczby łatwych połączeń z Polską! Choć dzięki wirtualnym kontaktom świat stał się mniejszy i lepszy, ja jestem wielkim zwolennikiem bezpośrednich ludzkich relacji, które zawiązują się, gdy ludzie spotykają się osobiście. Polska w tej kwestii znajduje się trochę z tyłu, trudno się to dostać z wielu rejonów USA. To powinniśmy zmienić! Mniejsze firmy w Stanach Zjednoczonych mają ograniczone zasoby, zwłaszcza jeśli chodzi o badania, pod tym względem dostęp do polskich pracowników byłby dla nich dużą korzyścią. Trzeba jednak pokonać dystans czasu i przestrzeni.