Udana prowokacja polskich naukowców. Fikcyjna badaczka zrobiła światową karierę

Udana prowokacja polskich naukowców. Fikcyjna badaczka zrobiła światową karierę

Anna O. Szust
Anna O. SzustŹródło:Facebook / /Nature News and Comment
Naukowcy przez blisko dwa lata prowadzili prowokację, która miała na celu zdemaskować czasopisma naukowe, które kierują się chęcią zarobku, a nie rzetelnością i działaniem na rzecz popularyzacji nauki

Społeczność naukowa od wielu lat mówi o problemach z czasopismami naukowymi, które wykorzystują zasady przyznawania grantów oraz określania pozycji badacza. Jednym z ważniejszych aspektów jest ilość publikacji w pismach naukowych. Często zdarza się, że warunkiem publikacji jest opłata, a nie przedstawienie rzetelnych wyników badań. Takiej praktyce postanowiła się sprzeciwić grupa polskich naukowców.

Dr Emanuel Kulczycki z Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu opowiadał, że naukowcy postanowili stworzyć fikcyjną badaczkę Annę Olgę Szust. Zdjęcie Anny zostało zakupione w bazie fotografii, pracownicy uczelni zadbali także o stworzeniu fikcyjnego CV. Dr hab. Anna O. Szust miała być jedynie współautorką kilku książek, które nie były przez nikogo cytowane. Sama nie napisała żadnego artykułu naukowego. Mimo tego, że jej dorobek był bardzo mały, starała się o posadę redaktora naczelnego pisma naukowego. Okazało się, że aż 48 czasopism zaakceptowało aplikację Szust, a w czterech przypadkach otrzymała ona posadę. Mimo tego, że fikcyjna badaczka nie otrzymała pracy w żadnym z czasopism najwyższej jakości z listy tzw. Journal Citation Report.

Wyniki prowokacji polskich naukowców wskazują na szokującą praktykę. Badaczka z bardzo słabym dorobkiem otrzymała pozycję w czasopiśmie naukowym, nikt nie zasięgnął opinii na jej temat, nikt nie sprawdził jej kwalifikacji mówił już po ogłoszeniu wyników prowokacji jeden z naukowców.

Dr Emanuel Kulczycki ostrzega, że publikowanie artykułów naukowych w miejscach, które nie są uznawane za najbardziej prestiżowe szkodzi całemu środowisku. Laik nie będzie w stanie odróżnić wyników tam prezentowanych od wyników opublikowanych w prawdziwie recenzowanym czasopiśmie. „Świat komunikacji naukowej staje się dżunglą, w której zwykłemu naukowcowi coraz trudniej się poruszać. Nie mając specjalistycznej wiedzy, ani narzędzi, często nie jesteśmy w stanie odróżnić czasopism kiepskich od „fałszywych” czy drapieżnych” – tłumaczy na swojej stronie internetowej..

Źródło: Nature.com, ekulczycki.pl