Ręka na sercu nic nie zmienia. Zaskakujące efekty badań polskich naukowców na temat kłamstw

Ręka na sercu nic nie zmienia. Zaskakujące efekty badań polskich naukowców na temat kłamstw

Mężczyzna trzymający rękę na sercu (zdj. ilustracyjne)
Mężczyzna trzymający rękę na sercu (zdj. ilustracyjne) Źródło: Newspix.pl / Nomad_Soul
Ręka trzymana na sercu podczas śpiewania hymnu czy składania przysięgi? Badania naukowców pokazują, że ten gest – choć kojarzący się z prawdomównością – pozostaje pusty. Z ręką na sercu czy bez drobne kłamstewka przychodzą nam z równą łatwością.

Bardzo dobrze wyglądasz w tej nowej fryzurze; nie widać, że przytyłaś; świetne to ciasto. Każdemu z nas zdarza się mówić takie niewinne, białe kłamstewka – tylko dlatego, aby innym nie było przykro, aby nie narażać się na ich niezadowolenie. Badacze z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Uniwersytetu SWPS postanowili sprawdzić, czy będziemy równie skłonni do tego rodzaju niewinnych kłamstewek, gdy wykonujemy znany gest: trzymamy rękę na sercu. Czy może przeciwnie – wykonując go, będziemy bardziej prawdomówni?

– Jest wiele badań, które pokazują, że gesty i pozy, jakie przyjmujemy, mogą wpływać na nasze emocje i zachowanie. Najbardziej klasycznym przykładem jest eksperyment z ołówkiem trzymanym w ustach. Pokazał on, że ludzie, którzy trzymają go w ten sposób, że się uśmiechają – automatycznie zaczynają oceniać np. rysunki bardziej pozytywnie. Ci zaś, którzy trzymają go tak, że kąciki ich ust są skierowane w dół, oceniają bodźce gorzej – opisuje jedna z autorek badania, dr Karolina Dukała z Instytutu Psychologii UJ.

Naukowcy z UJ zaprojektowali więc własny eksperyment, w którym osobom badanym prezentowano wyjątkowo nieudane zdjęcia. Następnie badani byli konfrontowani z – jak im powiedziano – prawdziwym twórcą tych zdjęć. Część badanych była zmuszona rozmawiać z nim trzymając rękę na sercu, część mogła trzymać ją naturalnie.

– Nie mówiliśmy im oczywiście, że mają ją trzymać na sercu, tylko że eksperyment dotyczy kalibracji urządzenia do mierzenia pulsu, tak żeby starali się trzymać ją właśnie w tym miejscu. W trakcie rozmowy z rzekomym twórcą musieli powiedzieć mu, co sądzą o zdjęciach. Tydzień później w anonimowej ankiecie ponownie wyrażali swoją opinię o fotografiach – opisuje cytowana w przesłanym komunikacie dr Dukała.