Księżyc krąży wokół Ziemi po orbicie, która nie jest idealnym okręgiem. Sprawia to, że w niektórych okresach roku jest widoczny lepiej z powierzchni planety, ponieważ znajduje się bliżej. W tym roku najmniejsza odległość jaka dzieliła Ziemię od jej naturalnej satelity wystąpiła w maju. Wtedy Księżyc znajdował się 357352 kilometrów od naszej planety, ale nie był w pełni. Już za kilka dni znajdzie się w odległości 357637 kilometrów i zobaczymy go w pełnej krasie.
Zjawisko, które nastąpi w grudniu nazywane jest „superksiężycem”. Oznacza to nie tylko bliskość naturalnego satelity, ale również jego silny rozbłysk. NASA ustaliło, że światło księżyca będzie silniejsze o 30 proc. niż zazwyczaj. W Polsce zjawiska będzie można wypatrywać około północy, pod warunkiem, że na niebie nie wystąpią zachmurzenia.
Najbliżej naszej planety księżyc znajdował się w listopadzie 2016 roku. Poprzednie zjawisko o takiej sile wystąpiło w 1948 roku. Wbrew teoriom katastroficznym, przybliżanie się naturalnego satelity nie powoduje kataklizmów, takich jak trzęsienia ziemi czy wybuchy wulkanów. Jedyną konsekwencją mogą być większe różnice w poziomie przypływów i odpływów.