Czy Angela Merkel zostanie szefową Komisji Europejskiej?

Czy Angela Merkel zostanie szefową Komisji Europejskiej?

Angela Merkel
Angela Merkel Źródło:Newspix.pl / ABACA
Rezygnacja Merkel z kierowania partią chadecką to tylko przygrywka do jej rezygnacji z rządzenia Niemcami. Tylko co dalej? Czy wzorem swojego protegowanego Donalda Tuska postanowi zostać tzw. dużym misiem w Brukseli?

O tym, że czas Angeli Merkel w niemieckiej polityce dobiega końca mówiło się w już od miesięcy. Jej partia chadecka płaci wysoką cenę za decyzję o rozpoczęciu niekontrolowanej migracji, tracąc poparcie w każdych kolejnych wyborach regionalnych w Niemczech. Jej własną partia coraz śmielej obarcza ją winą za ten stan rzeczy, czyniąc jej już od jakiegoś czasu rozmaite wstręty podczas ważnych dla niej głosowań w Bundestagu. W końcu mleko się wylało: Merkel nie tylko ogłosiła, że przestaje kierować partią, ale także, że kończy całkiem swoją karierę polityczną w Niemczech. Oczywiście jest to dymisja odroczona w czasie: Merkel chce pozostać kanclerzem tylko do końca tej kadencji a jeśli dojdzie do przedterminowych wyborów, to i tak nie będzie walczyć o reelekcję.

I tu jest właśnie haczyk, nasuwający analogie z naszymi polskimi doświadczeniami, gdy ciągle bardzo popularny, ale przeczuwający nieuchronne odwrócenie koniunktury Donald Tusk odszedł z rządu w glorii chwały na z góry upatrzone, europejskie pozycje. Zastanówmy się, czy w przypadku Merkel jest to możliwe? O tym, że jej gabinet ma niewielkie szanse na dotrwanie do końca kadencji wiedzą w Niemczech wszyscy. Nie tylko dlatego, że jej pozycja w partii słabnie, ale też dlatego, że dramatycznie słabną jej koalicjanci: bawarscy chadecy ledwo prześlizgnęli się nad poprzeczką z kruchym zwycięstwem w macierzystym landzie z wynikiem najsłabszym od 70 lat. Socjaliści z SPD praktycznie znikają ze świadomości wyborców po każdych kolejnych regionalnych wyborach. Niemcy przestają widzieć jakąkolwiek różnicę między nimi i chadekami. Jeśli więc SPD będzie chciała w ogóle przetrwać jako partia, być może konieczne będzie zerwanie zabójczej koalicji z chadekami. To zaś oznacza albo słaby rząd mniejszościowy, którego polityk tego formatu co Merkel firmować swoim nazwiskiem by nie chciał, albo przedterminowe wybory.

Może się więc okazać, że Merkel na dobre rozstanie się z niemiecką polityką do wiosny albo wczesnego lata. To będzie okres po majowych wyborach do europarlamentu, gdy ustalany będzie skład komisji. I to pod presją eurosceptycznych populistów, którzy już liczą, ile głosów odbiorą partiom głównego nurtu - głównie eurosocjalistom i chadekom, z którymi związana jest Merkel. Postawienie na czele Komisji energicznej i powszechnie szanowanej pani kanclerz może być dla establishmentu wielką szansą na trzymanie populistów w szachu. To czy Merkel sobie poradzi to inna sprawa, ale w tej chwili Europa bardzo przypomina Niemcy: sytuacja nie jest najlepsza, wszystko trzeszczy w szwach, jest kryzys przywództwa i zaufania do niego, ale na obu poziomach, zarówno niemieckim, jak i europejskim nie ma na razie nikogo lepszego od Merkel.

Czytaj też:
Angela Merkel zapowiedziała swoje odejście. Ujawniła, do kiedy będzie kanclerzem Niemiec