Woźniak: Macierewicz ma rację

Woźniak: Macierewicz ma rację

Inicjatywa powołania odrębnej, unijnej armii będzie prowadzić, nie tylko do stworzenia konkurencji dla NATO, ale zachwieje sprawnością całego Sojuszu.

Były szef MON przypomniał w kilku punktach dlaczego jest nieustannie atakowany. Antoni Macierewicz jasno się określił jako przeciwnik wyprowadzenia euro w Polsce, jednocześnie zwolennik UE suwerennych państw, a także zwolennik stałej obecności Amerykanów w Europie i zdecydowany przeciwnik idei wspomnianej na wstępie unijnej armii. I mimo, iż powyższe poglądy są zbieżne z polską racją stanu, akcja ubierania byłego ministra Obrony Narodowej w "ruski" garnitur trwa w najlepsze. I w tym kontekście wróćmy jeszcze do tej unijnej armii. Co ciekawe, zwolennikami której są m.in. kanclerz Angela Merkel i prezydent Emmanuel Macron.

Zatem jeszcze raz. Z perspektywy Polski, ale także państw, które mogą czuć się szczególnie zagrożone, przede wszystkim ze strony imperialistycznych ambicji putinowskiej Rosji, mówienie o europejskiej armii jest grą na osłabienie NATO. W pewnym momencie naszej najnowszej historii atakowanie Antoniego Macierewicza stało się wręcz modne, a każdy kto nie chciał płynąć w owym mainstreamowym nurcie, automatycznie był usuwany z kręgu ludzi „modnych i światłych”. I z całą stanowczością należy rozróżnić, bycie w kontrze do poglądów ministra Macierewicza od zaplanowanej i realizowanej operacji dyfamacyjnej, skierowanej nie tylko w byłego szefa resortu obrony, ale także w jego bliskich współpracowników a de facto w szeroko rozumiane bezpieczeństwo państwa.

I choćby dlatego, nie do przyjęcia pozostaje sposób odwołania ministra z urzędu. Nie zrozumiałe są także przyczyny tej decyzji, nie tylko dla wyborców , ale także dla wielu wojskowych. Forma z kolei była wręcz poniżająca. Minister Szczerski, z całym szacunkiem, nie był i nie jest osobą właściwą do przekazywania takich informacji zainteresowanemu. Ale to już historia. Inną, bieżącą sprawą jest rzekoma prorosyjskość, nie tylko Macierewicza, ale całej rządzącej formacji.

Załóżmy, na zasadzie poznawczego eksperymentu, że za aferą taśmową stali Rosjanie. Odsunęli tym samym od władzy PO z ich "człowiekiem w Warszawie" i prezydentem pchającym Polskę do "obamowskiego" resetu z Moskwą. I postawili ci przebiegli Rosjanie na partię budującą w zawrotnym tempie niezależność energetyczną, postawili na partię z takim człowiekiem jak Naimski (powinien mieć kiedyś pomnik), postawili na partię zwiększającą liczebność armii i zwiększającą liczbę Jankesów w Polsce. Tak? Bo chcieli zainstalować w rządzie Andruszkiewicza?