Mielnik: „Żydowscy sprawcy” Morawieckiego okazują się historyczną prawdą

Mielnik: „Żydowscy sprawcy” Morawieckiego okazują się historyczną prawdą

Bramy Getta
Bramy GettaŹródło:discovercracow.com
„I ofiary, i sprawcy” - tak „Gazeta Wyborcza” tytułuje wywiad z autorką monografii o żydowskiej policji w getcie warszawskim. Podobne sformułowanie premiera Morawieckiego wywołało rok temu międzynarodową burzę.

Okazuje się, że punkt widzenia wcale nie zależy od punktu siedzenia. Pamiętają państwo jeszcze wielką awanturę polskiego rządu z Izraelem i środowiskami żydowskimi na całym świecie? Poszło o nieszczęsną ustawę o IPN, mającą karać więzieniem każdego, kto zakwestionuje niepokalaną niewinność narodu i państwa polskiego w tej sprawie. Ustawa była absurdalnym legislacyjnym bublem, który w miarę szybko i całkiem słusznie wyrzucono do kosza, zmieniając jej najbardziej bzdurne zapisy. Ostatnio także te, dotyczące Ukraińców.

Ważnym elementem politycznej naparzanki w tej sprawie była wypowiedź premiera Morawieckiego, który na pytanie izraelskiego dziennikarza o polskich sprawców Holokaustu przyznał, że byli, "tak jak byli żydowscy sprawcy, ukraińscy, rosyjscy sprawcy, nie tylko niemieccy". Morawieckiemu zarzucono nie tylko niepotrzebne podgrzewanie atmosfery ostrego sporu z Żydami, ale także relatywizowanie polskiej odpowiedzialności za zbrodnie, popełnione na Żydach. Ba, sugerowano nawet, że jest negacjonistą Holokaustu. A na to są przecież odpowiednie paragrafy w wielu krajach. Także w Polsce.

Nie minął jeszcze rok od całego zdarzenia a w magazynie „Ale Historia”, dodatku do „Gazety Wyborczej” ukazuje się arcyciekawy wywiad z dr Katarzyną Person z Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Jest ona autorką wydanej jesienią książki „Policjanci. Wizerunek żydowskiej Służby Porządkowej w getcie warszawskim”. Jest do dobrze udokumentowana, wyważona i bardzo ciekawa praca naukowa, dotycząca skomplikowanych i nie zawsze chwalebnych wątków działalności żydowskiej policji z getta. Wywiad opatrzony jest tytułem „I ofiary, i sprawcy” bardzo kojarzącym się z krytykowaną na całym świecie wypowiedzią Morawieckiego. To sformułowanie pada także w treści wywiadu, pełnego interesujących szczegółów tragicznego losu zamkniętych w getcie ludzi, np. nadreprezentacji zasymilowanych Żydów warszawskich na stanowiskach oficerskich w policji getta i ich większemu od przeciętnego, wymuszonego niemieckim terrorem zaangażowania w pomoc w Zagładzie.

Ciekawe, że przez tydzień od publikacji tego materiału, nikt nie zwrócił uwagi na prosty fakt: rzetelna historyczka, której wiarygodności naukowej nikt nie kwestionuje, w przekonujący sposób opowiada w wywiadzie i swojej książce mniej więcej o tym, samym, co powiedział Morawiecki. Przedstawia na to naukowe dowody. Nikt nie grzmi o relatywizowaniu historii. I bardzo dobrze, bo dla historyków, szczególnie tych zajmujących się pracą naukową a nie politycznymi krucjatami są to fakty dobrze znane i opisane. Paradoksem jest, że odsądzone od czci i wiary słowa premiera rządu PiS powtarzane są dziś jako fakty na łamach gazety, poświęcającej wiele energii na zwalczanie reżimu, który Morawiecki reprezentuje. Może to jest tylko wypadek przy pracy. Ale czyż nie było by pięknie, gdyby ten tytuł, "I ofiary, i sprawcy" był formą ekspiacji, zawoalowanym na 6 stronie dodatku historycznego do „GW” gestem pojednania, nadającym ton narodowemu katharsis, które przeżywamy po tragedii w Gdańsku?

Źródło: Wprost