Co robi w Europie sekretarz stanu USA?

Co robi w Europie sekretarz stanu USA?

Mike Pompeo
Mike Pompeo Źródło: Newspix.pl / ABACA
Wizyta szefa amerykańskiej dyplomacji w Warszawie to część szerszej kampanii amerykańskiej, mającej ograniczyć groźne z punktu widzenia bezpieczeństwa relacje Europy Środkowej z Moskwą i Pekinem.

Zaczynająca się za kilka dni w Warszawie konferencja bliskowschodnia była już odmieniana przez wszystkie przypadki. Głównie jednak mówi się o tym, jak wielki akt zdrady wobec unijnej solidarności popełnia Polska, goszcząc w stolicy amerykańską imprezę dyplomatyczną. Szerzej o tych kwestiach pisać będziemy w następnym numerze „Wprost”. Teraz jednak warto pochylić się nad pomijanym często wątkiem. Jest on związany z objazdem stolic środkowoeuropejskich przez szefa departamentu stanu USA, Mike'a Pompeo. Jakkolwiek nie dopieszczałby on rządzących w Budapeszcie, Bratysławie czy Warszawie, jego celem nie jest wyłącznie poprawa samopoczucia Viktora Orbana czy PiS.

Głównym celem jest zwrócenie uwagi naszej części Europy na niebezpieczeństwo rosyjskich i chińskich wpływów. W Polsce przez Rosją ostrzegać specjalnie nie trzeba. Ale już na Węgrzech czy na Słowacji, gdzie rządzący nie widzą wielkiego problemu w rosyjskiej ekspansji gospodarczej czy politycznej, kilka otrzeźwiających słów wielkiego brata za wielkiej wody na pewno się przydadzą. W Polsce na celowniku amerykańskiej dyplomacji, wywierającej rozmaite wpływy na rząd w Warszawie znalazła się firma Huawei. ABW aresztowało już pod zarzutem szpiegostwa jednego z dyrektorów polskiego przedstawicielstwa telekomunikacyjnego giganta. Teraz trwa intensywny lobbying na rzecz wycięcia chińskiego koncernu z przetargów na nowe generacje sieci komórkowych. Na krok ten zdecydowały się już m.in. Wielka Brytania, Kanada czy Australia, podpierając te decyzje ostrzeżeniami własnych służb, mówiących o wykorzystywaniu Huawei jako narzędzia szpiegowania.

Ten sam argument podnoszony jest w Polsce, gdzie od lat raczej zabiegaliśmy o chińskie inwestycje niż przed nimi się broniliśmy. No, ale sojusznicze zobowiązania mają swoje prawa. Skłócony z UE polski rząd potrzebuje wsparcia amerykańskiego bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Szczególnie wobec starań o stworzenie na naszym terenie bazy amerykańskiej, mającej chronić nas przed ewentualnym zagrożeniem ze strony Rosji. Trzeba też pamiętać o tym, że to USA jest ostatnią deską ratunku, na której trzymają się polskie starania o utrącenie rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2: USA grożą sankcjami europejskim firmom, zaangażowanym w ten niebezpieczny geopolitycznie projekt.

Nie za darmo naturalnie, bo w zamian Amerykanie oferują UE własny gaz skroplony, ale to już tylko biznesowy szczegół globalnych rozgrywek. W Białym Domu wypchnięcie Huawei ze strategicznych przetargów telekomunikacyjnych w Polsce na pewno się spodoba. USA są w przededniu kolejnych negocjacji w wojnie handlowej z Chinami - a losy inwestycji Huawei w świecie są w nich ważnym elementem. Powinni o tym pamiętać wszyscy, którzy konferencję bliskowschodnią i wizytę sekretarza Pompeo w Warszawie postrzegają tylko i wyłącznie w kategoriach naszego polskiego, albo tylko europejskiego grajdoła. Pompeo prowadzi w imieniu USA grę globalną na wielu fortepianach. Polski rząd postanowił być jednym z klawiszy, licząc, że Amerykanie zagrają przy okazji melodię miłą także dla naszych celów.

Czytaj też:
Stopień alarmowy ALFA na obszarze Warszawy. Na czym polega?

Źródło: Wprost