Mielnik: Konferencja bliskowschodnia w Polsce jednak ma znaczenie

Mielnik: Konferencja bliskowschodnia w Polsce jednak ma znaczenie

Warszawa, zdjęcie ilustracyjne
Warszawa, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Arcaion
Po raz pierwszy od prawie 30 lat premier Izraela spotka się oficjalnie z tak dużą delegacją rządów państw arabskich. Dzieje się w Polsce, podczas konferencji, którą wszyscy tak bardzo krytykują.

Dajmy już spokój z roztrząsaniem, kto na bliskowschodnią konferencję do Warszawy przyjedzie, a kogo tam nie będzie. Ważne jest bardziej, kto się na niej pojawi. I tutaj, spośród ważnych gości z USA: wiceprezydenta Pence'a, szefa dyplomacji Mike'a Pompeo i całego wianuszka kongresmenów i doradców Białego Domu niewątpliwie wyróżnia się zupełnie inny zestaw gości. To ministrowie spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej i sprzymierzonych z nimi państw Zatoki Perskiej, którzy stawili się w Polsce w komplecie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo w końcu arabscy politycy mają wiele forów, na których mogą dyskutować a nawet ostro się kłócić. Jednak tylko w Warszawie mogą oni oficjalnie spotkać się z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu.

Izrael nie utrzymuje oficjalnych stosunków dyplomatycznych z większością arabskich sąsiadów, którzy nie uznają jego istnienia i od dekad angażowali się w wojny, zmierzające do zniszczenia żydowskiego państwa na Bliskim Wschodzie. W ostatnich latach, głównie z powodu wspólnego dla Żydów i Arabów zagrożenia ze strony Iranu Izrael zaczął świetnie dogadywać się z Sauda ich wasalami z Zatoki Perskiej. Zawsze były to jednak nieformalne rozmowy, nawet jeśli dotyczyły słynnego już pomysłu powołania tzw. arabskiego NATO, sojuszu wojskowego pod patronatem USA i zaprzyjaźnionego z Izraelem. Pomysł zamarł po zamordowaniu w Turcji saudyjskiego dziennikarza Khashoggi'ego, ale wiele wskazuje, że Amerykanie, Żydzi i Arabowie znów do niego wracają. I to w Warszawie.

Ostatni raz arabsko-izraelskie rozmowy na tak wysokim, oficjalnym szczeblu prowadzone były w Madrycie w 1990 roku i doprowadziły do zakończenia wieloletniej wojny między Izraelem a Palestyńczykami, czego efektem było powołanie do życia Autonomii Palestyńskiej. Dziś na naszych oczach, na Stadionie Narodowym w Warszawie przy jednym stole znów siadają ważni politycy z obu stron barykady. A my tutaj, zagrzebani w naszym ciasnym grajdołku, zamiast obserwować, co z tego wyniknie, martwimy się, że do Warszawy nie przyjechała szefowa unijnej dyplomacji, Federica Mogherini. Jakby ktoś nie był zorientowany, dlaczego jej nie ma, to spieszę donieść: pani Mogherini szuka rozpaczliwie nowej roboty, bo jej kadencja się kończy a na przedłużenie po wyborach do europarlamentu po prostu nie ma już szans.

Czytaj też:
Konferencja dot. Bliskiego Wschodu w Warszawie. Co trzeba wiedzieć?

Źródło: Wprost