Handlarze marzeniami

Handlarze marzeniami

Kampania PiS
Kampania PiS Źródło: Twitter / Prawo i Sprawiedliwość
„Masz prawo do europejskiego poziomu życia” – głosi hasło na pierwszym bilbordzie PiS w tegorocznej kampanii europejskiej.

Brzmi fantastycznie. Kto by nie chciał żyć na europejskim poziomie - niemieckim, austriackim, a choćby i francuskim, nawet jeżeli protesty żółtych kamizelek sugerują, że życie przeciętnego Francuza nie jest takie fajne jak wydaje się nam, mającym styczność z Francją co najwyżej podczas wakacyjnych wypadów.

Pewnie, że lepiej byłoby zamiast w złotówkach zarabiać w euro, najlepiej tyle samo ile w złotówkach i mieć zagwarantowany socjal na emeryturze. A tu rzeczywistość skrzeczy - umowy śmieciowe, emerytury głodowe, pensja minimalna, nawet po podwyżkach, gwarantująca jedynie zaspokojenie podstawowych potrzeb. Dlatego hasło „masz prawo do europejskiego poziomu życia” to nic innego jak sprzedawanie marzeń o lepszym życiu.

Czy handlując marzeniami można wygrać wybory? Czy takie hasło mówiące, że obywatel ma prawo do europejskiego poziomu życia jest dla ludzi wiarygodne? Mamy konstytucyjne prawo do bezpłatnej służby zdrowia, a wiadomo, że w praktyce ogromna rzesza ludzi leczy się prywatnie, żeby uniknąć kolejek do specjalistów. A z rozmaitych szacunków ekspertów wynika, że potrzeba wielu dziesiątków lat, żeby Polska dogoniła płace niemieckie. Była kiedyś taka partia, Kongres Liberalno-Demokratyczny, która w warunkach rosnącego bezrobocia, usiłowała sprzedać Polakom marzenie o milionie nowych miejsc pracy. I z tym hasłem „milion nowych miejsc pracy” przegrała wybory.

Ale hasło „masz prawo do europejskiego poziomu życia” brzmi zaskakująco wiarygodnie i uwodzicielsko. Zapewne dlatego, że  niektóre marzenia Polaków zrealizowało - 500 zł dodatku na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego, podwyżki płacy minimalnej. Z takim kapitałem może obiecywać europejski poziom życia i kto wie może nawet wygrać.

Źródło: WPROST.pl