Plują na symbol. A na człowieka?

Plują na symbol. A na człowieka?

Plakat filmu "Tylko nie mów nikomu"
Plakat filmu "Tylko nie mów nikomu" Źródło: Facebook / Tomasz Sekielski
Mamy ostatnio problem z symbolami. Wciąż ktoś czuje się urażony nieodpowiednim wykorzystaniem symbolu przez kogoś innego. Poświęcamy tym oburzeniom dużo energii. Po co?

Bracia Sekielscy sprzedają koszulki z nadrukiem plakatu z filmu „Tylko nie mów nikomu”. No, sprzedają, w czasach globalnego ocieplenia i nadchodzącej katastrofy klimatycznej można by się spodziewać braku zainteresowania tym newsem. Ale nie, dyskusje o koszulkach z „Tylko nie mów nikomu” weszły do mediów, na portale społecznościowe, pod strzechy, a głos w nich zabierają nawet popularni duchowni, jak ks. Grzegorz Kramer (który jest nimi oburzony).

Podczas trójmiejskiego Marszu Równości grupa osób urządziła performens, w którym transparent z waginą udawał sztandar z procesji Bożego Ciała. Niektórzy mieli prawo poczuć się z tym źle, jednak znowu mogłoby się wydawać, że w czasach, kiedy NIK publikuje raport o katastrofie służby zdrowia, a fundacje onkologiczne prezentują raporty o półrocznych kolejkach do badań diagnozujących nowotwory, temat głupiego transparentu skończy się razem z marszem, na którym był niesiony. Nie, on on zdobył nasze emocje prawie na tydzień, rozpisywały się o nim poważne media, a głos w tej sprawie zabrali nawet prezydenci miast i biskup.

Właśnie zapadł wyrok w sprawie innego symbolu – powagi głowy państwa. Sąd uznał, że umieszczenie na trasie przejazdu prezydenta transparentu z napisem „Dzisiaj pałac, jutro ciupa, nie prezydent, tylko du..”., to znikoma szkodliwość społeczna czynu i umorzył postępowanie, choć prokuratura domagała się dla autora hasła pół roku prac społecznych. Czy w czasach, kiedy po ulicach chodzą nożownicy i napadają na przypadkowych przechodniów organy ścigania naprawdę powinny zajmować się śmiesznym transparentem? Czy sąd również nie miał nic innego do roboty?

Symbole stają się dla nas ważniejsze niż ludzie. Zgoda, że wagina na sztandarze z procesji może ranić uczucia osób religijnych, jednak zachowajmy proporcje. Uczucia osób, które szły w tym marszu są na co dzień o wiele brutalniej ranione nie z powodu brukania symboli, tylko znieważania i dyskryminowania żywego człowieka. Dlaczego tak dużo mówimy o symbolu, a nie o człowieku?

Koszulki z plakatem z ważnego filmu przy zdrowych proporcjach angażowania emocji powinny być wątkiem pobocznym, a narobiły tyle hałasu, że bracia Sekielscy tłumaczą się z ich produkcji w oficjalnych oświadczeniach. I jeszcze zapewniają, że na nich nie zarabiają, jakby zarabianie było zbrodnią. Mówmy o zbrodniach duchownych, o archiwach kurii, o tym co dalej z biskupami, którzy tuszowali pedofilię, a nie o symbolice wykorzystanej na tiszercie.

Sama bardzo nie lubię symboliki z marszów narodowców, uważam, że niektóre z tych symboli powinny być zakazane, jednak o wiele bardziej interesuje mnie to, żeby ci ludzie nie bili innych ludzi za to, że są lewakami czy cudzoziemcami, niż żeby nie maszerowali w swoim starannym szyku po ulicach. Tak, ten widok może być trudny do zniesienia, ale może dlatego, że tak wielką wagę przywiązujemy do symbolu.

Źródło: Wprost