Sudan. Wojskowa junta urządziła masakrę opozycji w Chartumie

Sudan. Wojskowa junta urządziła masakrę opozycji w Chartumie

Protesty w Sudanie
Protesty w Sudanie Źródło: Newspix.pl / ABACA
Sudański eksperyment z demokracją dobiega końca, zanim na dobre się rozkręcił. W dwa miesiące po obaleniu przez armię prezydenta Omara al Bashira wojskowi wzięli się także za rozbijanie demokratycznych protestów, które wymusiły zmiany.

Najnowsze doniesienia mówią o przynajmniej 60 zabitych przez wojsko, które zaczęło strzelać do bezbronnej, pokojowej manifestacji. Demonstranci domagali się rozwiązania junty i przekazania władzy w Sudanie w ręce cywilnego rządu, zdolnego przeprowadzić demokratyczne wybory. Żeby sytuację skomplikować, armia sama parła do jak najszybszych wyborów, ale wcale nie dlatego, żeby zatriumfowała demokracja. Chodziło o utrzymanie stanu posiadania przez ludzi związanych z obalonym prezydentem. Opozycja domagała się najpierw likwidacji proprezydenckiej sitwy, kontrolującej od 30 lat system polityczny, administrację i sądownictwo. Bez tego szanse na prawdziwe zmiany są nikłe.

Gdy więc skończył się ramadan i ludzie wylegli na ulice by kontynuować protesty przeciwko reżimowi, do akcji weszły Siły Szybkiego Reagowania, jednostka paramilitarna, wywodząca się w prostej linii od Janjaweed, nacjonalistycznych bojówek sudańskich Arabów, które odpowiedzialne są za zbrodnie wojenne i masowe mordy w czasie wojny w Darfurze. Wedle ostrożnych szacunków na ulicach padło od kul przynajmniej 60 demonstrantów. Świadkowie mówią też, że bojówkarze krążą po mieście, wyłapują i rozstrzeliwują ludzi podejrzanych o udział w demokratycznych protestach.

Oczywiście świat potępił natychmiast masakrę i odpowiedzialne za nie wojskowe władze Sudanu, ale przecież generałowie nic sobie z tego nie będą robić. Masakra w Chartumie oznacza koniec złudzeń o demokratycznych zmianach w tym kraju. A przecież przez ostatnie tygodnie świat nie mógł nadziwić się, jak silne okazało się społeczeństwo obywatelskie w kraju rządzonym przez 30 lat żelazną ręką Bashira. Masowy ruch społeczny, kierowany w muzułmańskim kraju przez wykształcone kobiety i wielkomiejską inteligencję był zaskoczeniem i dla świata i dla wojskowych. Czy to nie smutne, że w tym samym czasie, gdy my w Polsce świętujemy 30 lecie demokracji gdzieś w świecie ludzie mają ciągle te same problemy, z którymi my się już uporaliśmy?

Źródło: Wprost