Majewski i niepokorni

Majewski i niepokorni

ABW w redakcji „Wprost”
ABW w redakcji „Wprost”

Ewa Siedlecka: Wyznaczyli standard moralny polskiego sądownictwa.

Tak dziennikarka „Polityki” reklamuje tworzoną przez siebie listę „sędziów wolności”, na której znalazła się też sędzia Monika Tkaczyk-Turek, która właśnie wydała wyrok na Michała Majewskiego. Lista jest stale aktualizowana, dopisywane są nowe nazwiska „sędziów niepokornych”, tutaj mamy chyba przypadek, kiedy nazwisko powinno z listy zniknąć. Chyba, że chodzi w niej o bardzo niewielki kawałek wolności i sędzi, która wydała korzystny dla Obywateli RP wyrok ws niezasadnego zatrzymania można odpuścić skandaliczny wyrok w sprawie - nie bójmy się tego słowa - zamachu służb specjalnych na wolne media.

Sędzia Tkaczyk-Turek przyklepując wyjątkowo surowym wyrokiem skandaliczną akcję wymierzoną w dziennikarstwo śledcze, dostarczyła prezydentowi bardzo mu potrzebnego argumentu za poparciem, jakiego właśnie udzielił Ziobrze w jego rozprawie z sądami, podpisując wyjątkowo kontrowersyjną ustawę. Sztab Dudy powinien wysłać sędzi kosz kwiatów za dostarczenie takiego kampanijnego samograja, zwłaszcza jeśli prezydent pójdzie za ciosem i szybko zapowie ułaskawienie Majewskiego. Drugi kosz kwiatów pani sędzia powinna otrzymać od Zbigniewa Ziobry, któremu nie tylko dostarczyła paliwa do walki z sądami, ale dała też okazję do pochwalenia się, że się dawno na Gacku poznał choć przyczyną wyhamowania prokuratorskiej kariery Gacka raczej nie był jego udział w akcji we „Wprost”. Zaangażowanie w nią ówczesnego wiceszefa ABW Jacka Gawryszewskiego nie przeszkodziło przecież „dobrej zmianie” w nagrodzeniu go potem posadą ambasadora w Chile.

Trudno się dzisiaj nie zastanawiać, czy „wyznaczająca standard moralny polskiego sądownictwa” sędzia Tkaczyk-Turek byłaby wobec Majewskiego równie surowa, gdyby skarżącym nie był prokurator lansowany w mediach na osobistego wroga Ziobry, tylko jakiś jego nominat. Przejrzałam trochę wyroków z artykułu, z którego skazano Majewskiego i ten jest naprawdę wyjątkowo surowy, zwłaszcza, że szkodliwość społeczna czynu była wątpliwa, a jeśli w ogóle jakaś była, to raczej po stronie służb i prokuratury.

Prawo zabrania płacenia grzywny za kogoś, więc nawet nie będziemy mogli się zrzucić na te 18 tysięcy złotych, które „sędzia wolności” zasądziła od dziennikarza za rzetelne wykonywanie swojej pracy. Jeśli prezydent nie zdąży z ułaskawieniem, wyrok zostanie zapewne zdemolowany w Strasburgu. A pani sędzia nadal będzie na liście Siedleckiej, bo przecież raz kiedyś wydała korzystny wyrok dla Obywateli RP.