Zamieszanie ws. Patriotów z Niemiec. Jednoznaczna deklaracja wiceszefa MON

Zamieszanie ws. Patriotów z Niemiec. Jednoznaczna deklaracja wiceszefa MON

Wojciech Skurkiewicz
Wojciech Skurkiewicz Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz zadeklarował, że Polska przyjmie niemieckie wyrzutnie Patriot, jeśli Berlin nie zdecyduje się wysłać je na Ukrainę. – Jeśli propozycja będzie taka, że one będą stacjonować w Polsce, przyjmiemy to z zadowoleniem – tłumaczył Skurkiewicz na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia.

Przypomnijmy: we wtorek, 29 listopada, kanclerz Niemiec Olaf Scholz oświadczył, że Niemcy podtrzymują swoją ofertę przekazania – a właściwie udostępnienia – Polsce wyrzutni Patriot. Złożenie oferty było pokłosiem tragedii w Przewodowie.

Zamieszanie ws. propozycji Niemiec

Propozycja Berlina wywołała niemałe zamieszanie. Początkowo szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że przyjął ją z satysfakcją. Jednak już dwa dni później Błaszczak nieoczekiwanie zaproponował, by oferowane Polsce przez Niemcy wyrzutnie trafiły jednak na Ukrainę i zostały rozmieszczone w pobliżu granicy z naszym krajem.

Polskie media nieoficjalnie donosiły, że to pomysł prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który nie konsultował go z prezydentem Andrzejem Dudą. Natomiast Duda podkreślał, że jeśli Niemcy nie zgodzą się na wyjazd wyrzutni na Ukrainę, to trzeba tę ochronę przyjąć u nas.

Z kolei z Niemiec napływały komentarze, że Patrioty nie mogą trafić na Ukrainę. Rząd w Berlinie argumentuje, że „system Patriot jest częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że jest przeznaczony do rozmieszczenia na terytorium NATO”. Jakby tego było mało, pojawiły się doniesienia, że niemiecka minister obrony Christine Lambrecht nie skonsultowała propozycji z dowództwem Bundeswehry.

„Przyjmujemy z zadowoleniem”

Wątpliwości ws. stanowiska Polski przeciął wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz, który we wtorek, 30 listopada, gościł w audycji „Sygnały dnia” na antenie Pierwszego Programu Polskiego Radia. Polityk oświadczył wprost, że nasz kraj przyjmie ofertę Niemiec, jeśli Berlin nie zdecyduje się na przekazanie wyrzutni na Ukrainę.

– Minister Mariusz Błaszczak, premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda jednoznacznie wskazują, że jeśli propozycja będzie taka, że one będą stacjonować w Polsce, przyjmujemy to z zadowoleniem (...) Decyzja należy do Niemiec (...) Wzmocnienie wschodniej flanki NATO jest ważne z każdego punktu widzenia. Dzisiaj na wschodzie Polski stacjonują nie tylko są żołnierze polscy, ale też żołnierze amerykańscy i brytyjscy. Stacjonują też Włosi, którzy strzegą nieba wschodniej flanki NATO. Każde wzmocnienie jest dla nas istotne (...) Ale oczywiście, to strona niemiecka decyduje, w jakiej formie chce swój sprzęt wykorzystywać – tłumaczył wiceminister obrony narodowej.

„Nie chodziło nam o to, aby wysyłać Bundeswehrę do walki”

Skurkiewicz doprecyzował, że Polska proponuje Niemcom przekazanie na Ukrainę wyłącznie wyrzutni. To komentarz do tłumaczeń Berlina, że obsługa Patriotów wymaga bezpośredniego zaangażowania niemieckich żołnierzy.

– Cieszymy się z tej deklaracji. Liczymy, że nie ma drugiego dna w tej propozycji, podszytego PR-em i propagandą, jak często piszą niemieckie media. Jest ważne, aby wzmacniać wschodnia flankę NATO. Ta nasza propozycja, po pierwszych rozmowach była taka, aby przekazać Patrioty stronie ukraińskiej. Nie chodziło nam o to, aby wysyłać Bundeswehrę do walki z Rosją na Ukrainie, ale żeby przekazać sprzęt wojskowy Ukrainie. Tak, jak przekazują choćby Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Polska, również Niemcy czy Francja – uzupełnił Skurkiewicz.

Czytaj też:
Polska przekaże swoje Patrioty Ukrainie? Morawiecki: To nie jest dobry moment na takie dywagacje
Czytaj też:
To stoi na przeszkodzie rosyjskim postępom w Ukrainie. Brytyjski wywiad podał szczegóły