Reforma Ziobry po izraelsku. Masowe protesty, strajk i rozłam w armii. O co naprawdę toczy się gra?

Reforma Ziobry po izraelsku. Masowe protesty, strajk i rozłam w armii. O co naprawdę toczy się gra?

Protest przeciw reformom w Tel Awiwie
Protest przeciw reformom w Tel Awiwie Źródło: PAP/EPA / Yehuda Bergstein
Próba powielenia reformy Zbigniewa Ziobry w Izraelu rozbiła się o masowe protesty uliczne, strajk generalny, rozłam w armii, nieposłuszeństwo prokuratora generalnego i części policji. Odejściem zagroził nawet adwokat, od lat broniący przed oskarżeniami o korupcję premiera Benjamina Netanjahu.

Wyobraźmy sobie, że w samym szczycie polskiej awantury o zmiany w sądownictwie ówczesny minister obrony Antoni Macierewicz zaczyna nawoływać do porzucenia planu Ziobry, ostrzegając przed groźbą buntu w armii, a do protestujących na ulicach sympatyków KOD dołącza część policji i związek zawodowy Solidarność, ogłaszając w całym kraju strajk generalny.

Tak właśnie wygląda obecnie próba powielenia nieudanych polskich reform na gruncie izraelskim. Forsujący je rząd od tygodni ignorował narastający bunt społeczny, ale miarka się przebrała, gdy premier Benjamin Netanjahu postanowił zdymisjonować ministra obrony, partyjnego lojalistę, któremu nie spodobał się pomysł poddania sądownictwa ściślejszej kontroli politycznej.

Yoav Gallant ostrzegł przed rozłamem grożącym armii i wynikającym z tego zagrożeniem dla bezpieczeństwa Izraela, otoczonego przez wrogo nastawione sąsiedztwo. Netanjahu nie miał wyjścia i w niedzielę zdymisjonował ministra, działającego ponoć w porozumieniu z Avi Dichterem, obecnym szefem resortu rolnictwa a wcześniej ministrem bezpieczeństwa wewnętrznego i szefem służb Shin Bet.

Źródło: Wprost