Wołyń powinien poczekać. „Polska musi grać tym, co ma, a nie wiecznym biadoleniem”

Wołyń powinien poczekać. „Polska musi grać tym, co ma, a nie wiecznym biadoleniem”

Wojsko ukraińskie
Wojsko ukraińskie Źródło:Ministerstwo Obrony Ukrainy
Wołyń. Wołyniem. Na Wołyniu. Pożywka dla rosyjskiej propagandy ma się w Polsce niezmiennie dobrze. Oczywiście, że Polska i Ukraina powinny się rozliczyć za wydarzenia sprzed 80 lat. Ale skoro wciąż to się nie stało, to może da się jeszcze chwilę zaczekać, nim bombardowany od 15 miesięcy przez Rosję kraj będzie mógł się zajmować sprawami przeszłości, a nie teraźniejszości i przyszłości?

Słowa Łukasza Jasiny, rzecznika MSZ, który udzielił wywiadu Onetowi, nie przeszły bez echa. Podobnie jak reakcja ambasadora Ukrainy w Polsce, Wasyla Zwarycza, który ostro odniósł się do wypowiedzi Jasiny. Otóż rzecznik przyznał, że Polska oczekuje, iż prezydent powie „przepraszam i proszę, prosimy o wybaczenie” (trochę tak, jak w przypadku pojednania z Niemcami), tymczasem ambasador napisał na Twitterze, że w tych trudnych czasach nikt nie powinien narzucać prezydentowi, co ma robić.

No i się zaczęło. Ukraina nas nie szanuje. Ukraina nas nie docenia. Ukraina za mało dziękuje, za mało przeprasza, a Zełenski tak naprawdę ignoruje Warszawę, bo bardziej na rękę jest mu się dogadywać z Berlinem i Paryżem. Bo francuski samolot zabrał go na szczyt G7 i do Hiroshimy. Bo zjadł kolację z prezydentem Francji, Emmanuelem Macronem. Bo spotkał się z kanclerzem Niemiec, Olafem Scholzem. I to mimo, iż te dwa kraje po rozpoczęciu wojny na Donbasie w 2014 roku robiły gigantyczne interesy z Rosją.

Owszem, ale oba te kraje doskonale wiedzą, jak robić biznesy z każdym i mają pełną świadomość, że teraz na topie będzie stanie po stronie Ukrainy, co niniejszym czynią, a z czego z pełną świadomością – i słusznie – korzysta Zełenski.

Źródło: Wprost