Burza wokół obniżki składki zdrowotnej. „Tusk powiedział, że trzeba. Nie będą się oglądać”

Burza wokół obniżki składki zdrowotnej. „Tusk powiedział, że trzeba. Nie będą się oglądać”

Posłanka partii Razem Marcelina Zawisza
Posłanka partii Razem Marcelina Zawisza Źródło: PAP / Marcin Obara
Kiedy posłowie przegłosują obniżkę składki zdrowotnej? – Wszystko zależy teraz od rozmów kuluarowych – przewiduje w cyklu „Wprost z rana” posłanka partii Razem Marcelina Zawisza. I ocenia, że rządząca koalicja „naraża życie i zdrowie” Polek i Polaków.

Piotr Barejka, „Wprost”: Udało się już pani dowiedzieć, dlaczego odwołano panią z prezydium komisji zdrowia akurat w dniu, gdy w Sejmie procedowano projekt obniżający składkę zdrowotną?

Marcelina Zawisza, posłanka partii Razem: Myślę, że tak naprawdę nigdy się nie dowiem. Koalicja większościowa może odwoływać i powoływać kiedy i kogo chce. Dostałam informację na komisji, że pani Marta Golbik (przewodnicząca komisji zdrowia i wiceprzewodnicząca klubu KO – przyp. red.) miała to zrobić wcześniej, ale nie zrobiła. Podejrzewam, że chodzi o to, że inaczej brzmi głos wiceprzewodniczącej, która krytykuje antyspołeczne i szkodliwe działania rządu, a inaczej brzmi ten sam głos, ale już tylko członkini komisji.

To była cena za to, że tak głośno protestowałam przeciwko obniżeniu składki zdrowotnej.

Temat pojawił się już w kampanii prezydenckiej. Rafał Trzaskowski ostatnio stwierdził, że trzeba „stanąć na głowie” i zreformować służbę zdrowia tak, żeby dało się obniżyć składkę zdrowotną.

Musiałabym użyć bardzo nieparlamentarnych słów, aby taką wypowiedź ocenić.

Wydarzenie pana Trzaskowskiego – Campus Polska – wspierały prywatne placówki zdrowotne, które korzystają z tego, że system ochrony zdrowia jest skrajnie niedofinansowany, więc ludzie wyciągają środki z własnej kieszeni, żeby ratować zdrowie swoje i bliskich. Czy to przypadek, że popiera on jeszcze większe głodzenie publicznego systemu ochrony zdrowia?

Nie wiem. Wiem za to, że jako prezydent Warszawy zarabia 250 tysięcy złotych rocznie i stać go na to, żeby w razie czego leczyć się prywatnie. Większość obywateli nie ma tego luksusu.

Trzaskowski sugerował też, żeby poszukać możliwości „zredukowania niektórych kosztów” i wskazywał proste – jego zdaniem – rozwiązania, jak „wzmocnienie systemu zapisywania się na wizyty i ich odwoływania”.

Jeśli chodzi o nakłady na ochronę zdrowia, to mamy prawie najniższe wśród krajów OECD i państw Unii Europejskiej. Faktem jest, że mamy najdłuższe od dwunastu lat kolejki do lekarzy, mimo tego, że koalicja rządząca obiecywała ich skrócenie. Powinniśmy szukać sposób na dofinansowanie systemu ochrony zdrowia. Eksperci mówią, że już teraz brakuje nam co najmniej 20 miliardów złotych, a pan Trzaskowski chce jeszcze bardziej pogłębiać dziurę, jeszcze więcej zabrać pacjentom.

Czytaj też:
„Kibloschrony”, rabujący migranci i żołnierze bez butów. Byliśmy na spotkaniu z Mentzenem. „To jest wigor i szansa”

W Polsce nie mamy dylematu, czy system ochrony zdrowia dofinansować, czy reformować. Musimy zrobić jedno i drugie. Ministrą zdrowia od półtora roku jest Izabela Leszczyna, koleżanka Trzaskowskiego z zarządu krajowego Platformy Obywatelskiej, więc może niech się weźmie do pracy.

Izabela Leszczyna jednoznacznie jednak stwierdziła, że projektu nie poprze i alarmowała, że NFZ nie udźwignie tych zmian.

Nie dziwię się zupełnie, ponieważ nie chce mieć śmierci pacjentów na swoim sumieniu, a w tym skrajnie niedofinansowanym systemie już dzisiaj mamy do czynienia z zamykanymi oddziałami, odwoływanymi wizytami i operacjami, przekładaniem terminów badań.

Kibicuję pani minister zdrowia, tylko oczekiwałabym od niej jednak jakiejś sprawczości we własnej formacji. Na pewno nie widzę w tej sprawie rozłamu w Koalicji Obywatelskiej. Jest jedna minister Leszczyna, które nie ma takiego autorytetu w partii, jaki ma Donald Tusk. A to premier zdecydował, że składka ma zostać obniżona, czyli w efekcie – żeby salowa płaciła na NFZ więcej niż programista.

Czytaj też:
Lewica chce zlikwidować Fundusz Kościelny. Wiceprezes PSL: „Nic z tego nie wyniknie”

Projekt miał zostać przegłosowany na poprzednim posiedzeniu Sejmu, tak się jednak nie stało. Lewica zapowiada, że będzie przeciwko, pojawiły się domysły, że do ostatecznego głosowania może dojść dopiero po wyborach prezydenckich. To realny scenariusz pani zdaniem?

Spodziewam się, że to możliwe rozwiązanie, ale szczerze mówiąc wydaje mi się, że Platforma Obywatelska będzie chciała pokazać swoją sprawczość, więc będzie przepychać ten projekt kolanem. Jeżeli doliczą się odpowiedniej liczby głosów, żeby ten projekt przeszedł, to nie będą się oglądać na swoich koalicjantów. Po prostu to zrobią, ponieważ premier Tusk powiedział, że trzeba to zrealizować. Szymon Hołownia też uznał, że chce rozwalić system ochrony zdrowia.

Zdejmą to wtedy, gdy większość nie będzie, bo nie będą chcieli porażki wizerunkowej. To wszystko zależy teraz od rozmów kuluarowych, czyli tak naprawdę od deklaracji PiS-u i Konfederacji. Mamy już zapowiedź Przemysława Czarnka, że PiS będzie to popierać, z tego co słyszałam trwają też rozmowy z Konfederacją.

Czytaj też:
Kulisy „gotowania” z ministrą Leszczyną: Gofry z fasoli, a w tle rozmowy o ochronie zdrowia

Pytanie, ile osób z PiS- u rzeczywiście poprze ten projekt. Muszę przyznać, że jestem naprawdę głęboko rozczarowana tym, że partia, która kiedyś miała twarz Beaty Szydło, wprowadzała minimalną stawkę godzinową, program 500 plus, teraz chce zajechać polskich pacjentów i ma twarz neoliberalnego Czarnka. Ja już nie widzę różnicy między PiS-em a Konfederacją.

Minister finansów zapewnia jednak, że obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców nie odbędzie się kosztem NFZ, brakujące około 5 miliardów złotych zostanie pokryte z budżetu na 2026 rok, a zmiany wejdą – zdaniem ministra Domańskiego – już od stycznia przyszłego roku. Może jednak nie ma się czego obawiać?

Pan minister nie podpisał jeszcze planu finansowego NFZ na ten rok, zwleka już piąty miesiąc, więc nie wierzę mu za grosz. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że nie wierzy mu również jego partyjna koleżanka, pani minister Leszczyna.

Jeśli ma wolne 5 miliardów to dobrze, ale w budżecie NFZ brakuje co najmniej 20 miliardów. Polecam panu ministrowi przyjrzeć się temu obszarowi, a nie udawać, że wszystko jest w porządku, bo koszty tego niedofinansowania nie będą odczuwalne dla ministrów. Odczują je obywatele i obywatelki, których życie i zdrowie koalicja rządząca jest gotowa narażać.

Czytaj też:
„Mentzen gra kartą underdoga, Hołownia jest cieniem samego siebie”

Tekst powstał w ramach cyklu porannych rozmów „Wprost z rana”