Rosyjscy szpiedzy, zatrzymani właśnie w Niemczech podczas przygotowywania ataków na amerykańskie bazy w tym kraju, mieli w swoich komórkach prywatny numer szefa Pentagonu. Trudno chyba o gorszy prezent z okazji studniówki Donalda Trumpa niż potwierdzenie, że kluczowy członek jego administracji to jedna wielka kompromitacja. Nie o Pete’a Hagsetha jednak tylko chodzi. Jego sprawę załatwi pewnie rychła dymisja.
Problem polega na tym, że Trumpowi w pierwszych miesiącach urzędowania wychodzi niemal wyłącznie publiczne nadymanie się i puszenie władzą, z której robi jednak na arenie międzynarodowej bardzo mizerny użytek. USA stały się z tego powodu pośmiewiskiem a ich prezydent kimś na kształt dziadka specjalnej troski. Cały cywilizowany świat postawił sobie za punkt honoru wytłumaczyć mu, że Putin w koncertowy sposób robi z niego durnia a jego polityka celna doprowadzi USA do ruiny, na której skorzystają tylko Chiny.
Z tonu kolejnych bombastycznych wypowiedzi prezydenta USA wynika, że Biały Dom chyba w końcu zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że żadnego cudu Trumpa szybko nie będzie. Poważne korekty strategii są konieczne – o ile oczywiście Biały Dom nie znalazł się pod kontrolą komanda politycznych samobójców. Pierwsze sto dni tej prezydentury wyraźnie nie wypaliło i teraz pewnie Waszyngton głowi się, jak z tego wybrnąć, nie tracąc twarzy. A to będzie trudne. Balon z napisem Donald Trump został przecież w ciągu ostatnich stu dni nadęty do granic możliwości.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.