Celtic przegrał to spotkanie 1:0 po golu Casciaro, znanego w kraju jako "Król Gibraltaru". Zawodnik ten swój przydomek zyskał zdobywając pierwszego w historii reprezentacji kraju gola (w przegranym 1:6 meczu ze Szkocją). "Jest jednym z 32 tysięcy obywateli Gibraltaru. Cała populacja kraju zmieściłaby się na 64-tysięcznym stadionie Celticu, wypełniając go zaledwie w połowie" – przypomnieli dziennikarze "The Sun".
"Strażacy, taksówkarze i celnicy"
"To najprawdopodobniej najbardziej upokarzająca porażka w historii" - napisał portal BBC. "Półamatorzy pokonali obiboków" - grzmiał z okładki "Daily Mail". "Fani The Bhoys mają szczęście. Byli zaledwie sto metrów od lotniska, więc zawstydzeni porażką mogli ewakuować się błyskawicznie" – wbił szpilę "The Sun".
Sportowi dziennikarze z Wysp podkreślali, że utytułowany zespół przegrał pucharowy mecz z zespołem złożonym z amatorów. Zawodnicy Lincoln Red Imps na co dzień mają inne zawody, a piłką zajmują się hobbystycznie. "Tak to wyglądało. Bez względu na bezsensowną statystykę posiadania piłki i to, że Celtic dwa razy trafiał w poprzeczkę, trzeba przyznać, że strażacy, taksówkarze i celnicy dostali to, na co zasłużyli" – podsumował mecz "Daily Mail".
Wstydu nie ma?
W całej tej sytuacji spokoju nie traci trener Celticu Brendan Rodgers. – Wstydu nie ma. Paniki też. Nie potrafiliśmy wykorzystać swoich szans, a oni tak. Rewanż będzie zupełnie inny – przekonywał.
W drugiej rundzie eliminacji do Champions League rozgrywa się po dwa mecze. "Celtic doznał najprawdopodobniej najgorszej porażki w historii. Półamatorzy upokorzyli go, a dzieła zniszczenia dokonał policjant. Aby awansować do kolejnej rundy, konieczna będzie poprawa" – ocenia BBC. Ośmieszony zespół Rodgersa szansę do rehabilitacji będzie miał już za tydzień. Rewanż odbędzie się w Szkocji