Czerwona kartka za zabicie kury. Niecodzienna sytuacja podczas meczu

Czerwona kartka za zabicie kury. Niecodzienna sytuacja podczas meczu

Kury, zdjęcie ilustracyjne
Kury, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Pixabay / manfredrichter
Piłka nożna w niższych ligach rządzi się swoimi prawami, a w trakcie spotkań dochodzi niekiedy do nietypowych zdarzeń. Tak było podczas meczu w Chorwacji, gdzie na murawę boiska wtargnęły kury. Obecność zwierząt wyprowadziła z równowagi jednego z zawodników, który postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i rozprawić się z niechcianymi gośćmi.

Chociaż do tego zdarzenia doszło 2 listopada, to nagranie dopiero po kilku dniach pojawiło się w sieci. W półamatorskiej lidze piłkarskiej w Chorwacji spotkały się drużyny NK Jelengrad oraz Jasenovac. Barwy pierwszej z drużyn reprezentuje 23-letni Ivan Gazdek, który nieoczekiwanie stał się bohaterem mediów. Piłkarz postanowił wziąć się za przepędzanie kur, które wbiegły na boisko z przylegającego do niego podwórka. Zawodnik najpierw biegł za uciekającymi zwierzętami, po czym kopnął jedno z nich. Następnie podniósł kurę i za drugim razem przerzucił ją przez płot. Kura zdechła, a sędzia prowadzący spotkanie uznał, że zachowanie Gazdka było niesportowe. 23-latek obejrzał czerwoną kartkę i musiał opuścić murawę.

„Zjedliśmy gulasz”

Do piłkarza dotarli dziennikarze lokalnej stacji 24 Sata. Gazdek stwierdził, że jego zachowanie „nie było zamierzone”. Przyznał, że był poddenerwowany sytuacją na boisku, ponieważ jego drużyna prowadziła tylko jedną bramką. – Kury ciągle wchodzą na boisko i gra musi być wstrzymywana. Tam jest pełno kału i warunki są niehigieniczne. Pobiegłem za kurami, żeby je przepędzić, machnąłem stopą i przypadkiem zabiłem jedną – dodał 23-latek. Zaznaczył przy tym, że lubi zwierzęta i sam jest właścicielem psa oraz dwóch kotów.

Piłkarz przeprosił już właścicielkę kur, wysyłając jej list oraz nowe zwierzę. Rzecznik NK Jelengrad przekazał z kolei, że klub nie wyciągnie żadnych konsekwencji w stosunku do gracza, dla którego jego zdaniem czerwona kartka była wystarczającą karą. Nikt nie poruszał również tego tematu po zakończonym spotkaniu. – Zjedliśmy gulasz i dobrze się bawiliśmy – dodał rzecznik.

Czytaj też:
Liga Mistrzów. Atalanta gra o życie z Manchesterem City

Źródło: 24 Sata