Bramkarz Śląska: strzelali do mnie jak do kaczek

Bramkarz Śląska: strzelali do mnie jak do kaczek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gikiewicz próbuje obronić rzut karny Saganowskiego (fot. RAFAL OLEKSIEWICZ / PRESSFOCUS / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Śląsk Wrocław przegrał na zakończenie sezonu 0:5 z warszawską Legią. Mecz na Łazienkowskiej zapamięta szczególnie Rafał Gikiewicz, który pięciokrotnie wyciągał piłkę z siatki. Po meczu bramkarz w rozmowie z serwisem slasknet.com przyznał, że gospodarze niemiłosiernie ostrzeliwali jego bramkę.
Trener Jacek Magiera żartował po meczu, że strzelali do mnie jak do kaczek. Dobrze, że skończyło się tylko na pięciu, bo w pierwszych 15 minutach mieliśmy sytuacje bramkowe i uwierzyliśmy, że jesteśmy w stanie grać tutaj otwartą piłkę. Legia nas kontrowała i karciła - powiedział Gikiewicz po meczu.

Według bramkarza Śląska trzecie miejsce w tabeli to jednak sukces zespołu. - W klubie są zawirowania i myślę, że to ogromny sukces zawodników i sztabu szkoleniowego, wszystkich w klubie. Nie było łatwo, różne problemy są, ale nie ma co tutaj o nich mówić. Myślę, że gramy lepszą piłkę niż w sezonie mistrzowskim - stwierdził.

Śląsk Wrocław pomimo wysokiej porażki w Warszawie zajął trzecie miejsce w lidze. Byłym mistrzom Polski pomógł GKS Bełchatów, który pokonał ostatecznie czwarty na koniec sezonu Piast Gliwice 3:2.

pr, slasknet.com