Trwa opera mydlana związana z transferem Roberta Lewandowskiego. Były reprezentant Polski, Andrzej Juskowiak, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że agent polskiego napastnika, Cezary Kucharski, popełnił błąd wysyłając w świat informację, że "Lewy" wybrał Bayern.
Po finale Champions League Cezary Kucharski powiedział, że Robert wybrał Monachium. Jeśli nie miał pisemnej gwarancji transferu, popełnił błąd. Wygląda, jakby działacze Borussii dali słowo Lewandowskiemu, że latem będzie mógł odejść. Tyle że obiecywali to jeszcze z Götzem w składzie. Po tym transferze sytuacja się zmieniła - stwierdził Juskowiak.
Komentator Bundesligi zwrócił również uwagę na inne błędy menedżerów Polaka. - Mało kto przypuszczał, że w półfinale Champions League strzeli cztery gole Realowi i nie będzie potrzebował reklamy. Jego menedżerowie chcieli wzbudzić zainteresowanie w Europie, klub dementował plotki o transferze, wypowiadali się eksperci, padały nazwy kolejnych klubów. Spirala się nakręcała. Ale ktoś zapomniał w pewnym momencie to uciąć - dodał w "Gazecie Wyborczej".
Juskowiaka dziwi ponadto, że do Dortmundu nie wpłynęła z Bayernu żadna pisemna propozycja za Polaka. Według niego "jeśli Bayern kogoś chce, to płaci". Komentator nie rozumie zwłoki klubu i zastanawia się, czy bawarski zespół rzeczywiście jest zdeterminowany pozyskać byłego Lechitę.
Robert Lewandowski jest związany z Borussią Dortmund jeszcze przez rok, ale chce zmienić klub już latem. Polaka chętnie zatrudniłby według medialnych doniesień m.in. Real Madryt, FC Barcelona i obie drużyny z Manchesteru, ale sam piłkarz chce grać w Bayernie.
pr, "Gazeta Wyborcza"
Komentator Bundesligi zwrócił również uwagę na inne błędy menedżerów Polaka. - Mało kto przypuszczał, że w półfinale Champions League strzeli cztery gole Realowi i nie będzie potrzebował reklamy. Jego menedżerowie chcieli wzbudzić zainteresowanie w Europie, klub dementował plotki o transferze, wypowiadali się eksperci, padały nazwy kolejnych klubów. Spirala się nakręcała. Ale ktoś zapomniał w pewnym momencie to uciąć - dodał w "Gazecie Wyborczej".
Juskowiaka dziwi ponadto, że do Dortmundu nie wpłynęła z Bayernu żadna pisemna propozycja za Polaka. Według niego "jeśli Bayern kogoś chce, to płaci". Komentator nie rozumie zwłoki klubu i zastanawia się, czy bawarski zespół rzeczywiście jest zdeterminowany pozyskać byłego Lechitę.
Robert Lewandowski jest związany z Borussią Dortmund jeszcze przez rok, ale chce zmienić klub już latem. Polaka chętnie zatrudniłby według medialnych doniesień m.in. Real Madryt, FC Barcelona i obie drużyny z Manchesteru, ale sam piłkarz chce grać w Bayernie.
pr, "Gazeta Wyborcza"