Były trener grozi Wiśle. "Spotkamy się w sądzie"

Były trener grozi Wiśle. "Spotkamy się w sądzie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Robert Maskaant (fot. MARCIN GADOMSKI / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Robert Maskaant domaga się pieniędzy, które ma być mu winna Wisła Kraków. Holender zapowiedział, że sprawa może trafić do sądu - podaje "Przegląd Sportowy".
Były szkoleniowiec Wisły ostatnio pojawił się na stadionie przy Reymonta, ale... musiał sobie kupić bilet, ponieważ klub cofnął mu wejściówkę. W efekcie Maskaant, który jako ostatni dał Wiśle mistrzostwo, musiał wyrobić sobie kartę kibica jak zwykły fan klubu.

Przy okazji wizyty na stadionie ze znajomymi Maskaant przyznał, że Wisła jest mu nadal winna pieniądze. - Być może pan Jacek Bednarz wycofał bilet dla mnie, bo niedawno przysłałem im kolejne pismo w sprawie kwoty, którą moim zdaniem mi zalegają. Wiem, że starają się to spłacić, ale minęły przecież już prawie dwa lata. Co ciekawe, klub cofnął tylko moją wejściówkę, Stan Valckx, który był na meczu wraz ze mną, nie miał takich kłopotów - powiedział Holender.

W odpowiedzi na słowa Maskaanta Wisła wystosowała oświadczenie, w którym zapewniła, że Holender został już spłacony i dodatkowo w "lichwiarski" sposób żąda astronomicznych odsetek.

Pismo klubu zdenerwowało Maskaanta. - Wisła ma do zapłacenia tylko ustawowe odsetki od kwoty, którą wypłacili mi z opóźnieniem. Mając na względzie trudną sytuację finansową klubu, zgodziłem się na wypłatę tylko 50 procent kwoty. Wisła nie wywiązuje się z zawartej umowy. Jeśli nie otrzymam tych pieniędzy, wejdę na drogę sądową. Skoro krakowski klub ma kłopoty, to może działacze powinni się lepiej zastanowić, nim zwolnią trenera. Umowy należy respektować - stwierdził na łamach "Przeglądu Sportowego".

pr, "Przegląd Sportowy"