Arboleda: W Afganistanie porwaliby mnie dla okupu

Arboleda: W Afganistanie porwaliby mnie dla okupu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Manuel Arboleda w meczu z Widzewem (fot. RADOSLAW JOZWIAK / CYFRASPORT / newspix.pl)Źródło:Newspix.pl
Manuel Arboleda na łamach „Super Expressu” stwierdził, że fala krytyki, która spadła na niego w ostatnim czasie jest niesprawiedliwa. Obrońca Lecha Poznań dodał, że wielu osobom przeszkadzają jego wysokie zarobki, ale na szczęście Polska to bezpieczny kraj, więc... nikt go nie porwie.
Kolumbijczyk był krytykowany przede wszystkim za słabą postawę w drugiej połowie meczu z Widzewem, który Lech zremisował 2:2.

– Najpierw zdobyłem gola, wygrywałem też wszystkie pojedynki z piłkarzami Widzewa. Potem przy próbie wybicia piłki rywal ją zablokował, poszła kontra i strzelili gola. Mój pech, ich szczęście. Przy drugim golu Visnakovs zdołał mnie wyprzedzić i padł gol. Żałuję, bo graliśmy bardzo dobry mecz – ocenił Arboleda.

35-letni obrońca odniósł się również do kwestii zarobków. – Mam wrażenie, że niektórym przeszkadza to, że czarnoskóry tyle zarabia. Co mecz komentator telewizyjny podkreśla, ile Arboleda zarabia. A czy ja komuś te pieniądze ukradłem? Podpisując umowę prawie trzy lata temu, czułem, że będzie się o tym mówić. Ale myślałem, że przez kilka dni, a nie kilka lat! – stwierdził stoper. – Bogu dziękuję, że Polska to bezpieczny kraj, bo gdybym mieszkał na przykład w Afganistanie, to albo ja, albo moje dziecko zostalibyśmy porwani dla okupu – dodał.

Arboleda zdradził także, że bardzo chciałby zagrać w meczu z Legią Warszawa. – Jak to mówią w Kolumbii, jeśli zagrałbym w takim meczu, to potem mógłbym już umrzeć w spokoju – powiedział obrońca „Kolejorza”.

łg, „Super Express”