Pierwsza połowa rozpoczęła się od chaotycznej gry obu zespołów. Z czasem Legia zaczęła częściej gościć na połowie gospodarzy. W 16. minucie Vrdoljak świetnie zagrał za linię obrony, Kucharczyk przyjął piłkę, znalazł trochę miejsca w polu karnym i uderzeniem na dalszy słupek pokonał bramkarza. Po stracie gola gospodarze zaczęli szybciej rozgrywać akcje, a Mistrzowie Polski często ratowali się faulami. Emocji na boisku było sporo, a trener gospodarzy Valid Halilhodzić za dyskusje z arbitrem został odesłany na trybuny. Drużyna Henninga Berga mogła prowadzić 2:0, ale w 37. minucie Radović za długo bawił się z piłką w polu karnym i zmarnował świetną okazję. Do przerwy „Wojskowi” prowadzili w Trabzonie 1:0.
Po zmianie stron gospodarze dyktowali warunki gry. Legia miała mnóstwo szczęścia, bo Trabzonspor atakował bez przerwy. Podopieczni trenera Berga mieli problem z wyjściem z własnej połowy, za wolno rozgrywali piłkę i zaliczali niepotrzebne straty. Najlepszą okazję ekipa z Łazienkowskiej miała w 61. minucie. Duda popisał się fenomenalnym podaniem do Kucharczyka, ale ten mimo że był sam na sam z bramkarzem po chwili łatwo dał sobie wybić piłkę.
Potem groźni byli już tylko piłkarze z Trabzonu. W poprzeczkę po rzucie rożnym uderzał Constant, a Cardozo pomylił się o centymetry przy strzale na dalszy słupek. Interwencję meczu zaliczył Kuciak, który fantastycznie przeniósł piłkę nad poprzeczką po uderzeniu głową Yilmaza. Do ostatniego gwizdka Legia rozpaczliwie się broniła, a sędzia dodatkowo utrudnił zadanie przedłużając drugą połowę o osiem minut. Drugą żółtą kartkę obejrzał Żyro i Mistrzowie Polski musieli kończyć mecz w osłabieniu. Szkoleniowiec warszawskiej drużyny w końcówce wprowadził do gry Saganowskiego i Koseckiego, aby zyskać na czasie.
Legia Warszawa wygrała z Trabzonsporem 1:0 i została liderem grupy L. następny mecz w Lidze Europy „Wojskowi” zagrają 23 października z Metalistem Charków.
Wprost.pl