NBA: Słaby występ Gortata i porażka Wizards

NBA: Słaby występ Gortata i porażka Wizards

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marcin Gortat (FOT. ZUMA/NEWSPIX.PL) Źródło:Newspix.pl
Kolejny występ z gatunku tych, które potwierdzają, komu należy się tytuł MVP, zaliczył James Harden w wygranej z Pacers. Marcin Gortat i jego Wizards zostali z kolei zmieceni z parkietu w Oracle Arena w starciu z Warriors.
Przez całą pierwszą połowę starcia Warriors-Wizards zapowiadało się na emocjonującą końcówkę, jednak chyba nikt  nie spodziewał się takiego obrotu spraw po przerwie. Warriors ze stanu +3 w ciągu 12 minut zrobili +24 i pozwolili gościom na zaledwie jeden (!) celny rzut z gry. Czwarta kwarta była już tylko formalnością i Warriors odnieśli zwycięstwo 107-76. Wojownicy wygrali walkę na tablicach 62-38, a najlepszym zawodnikiem meczu był Stephen Curry (24 pkt., 6 as.). Marcin Gortat w niespełna 24 minuty na parkiecie zdobył tylko 4 punkty i zebrał 7 piłek.

James Harden zdobywając 44 punkty poprowadził Rockets do wygranej 110-100 z Indiana Pacers. Było to już 8 spotkanie w tym sezonie, kiedy rzucił 40 i więcej punktów. Rakiety przez prawie cały mecz kontrolowały grę, a Pacers napędzili im stracha tylko w trzeciej kwarcie, którą wygrali 6 oczkami. Harden, poza 44 punktami, rozdał 7 asyst, z czego najbardziej skorzystali Josh Smith (18 pkt.) i Donatas Motiejunas (17 pkt.).

Dla fanów Bulls być może lepszą wiadomością niż zwycięstwo nad Hornets będzie fakt, że do gry wrócił Jimmy Butler. Butler przez prawie 40 minut na parkiecie rzucił 19 oczek przy słabej skuteczności (6-20). Gospodarzy do wygranej 98-86 poprowadzili Pau Gasol (27 pkt., 12 zb.) i Nikola Mirotic (28 pkt., 8 zb.). Po stronie Hornets wyróżniał się Kemba Walker, autor 29 punktów.

Po raz kolejny zdziesiątkowani przez kontuzje Minnesota Timberwolves musieli swoje spotkanie rozstrzygać w dogrywce. Tym razem zwycięsko wyszli z batalii z Utah Jazz i wygrali 106-104. Wilki do wygranej poprowadził duet pierwszoroczniaków na parkietach NBA: Zach LaVine (27 pkt.) i Andrew Wiggins (22 pkt.). W drużynie Jazz wielki był Rudy Gobert, który zdobył 18 punktów, zebrał 17 piłek i 6 razy blokował rywali.

Bezpośredni pojedynek o ósme miejsce na Wschodzie odbył się w Barclays Center, gdzie Nets podejmowali Boston Celtics. Celtowie nie dali swoim rywalom szans i wrócili z Brooklynu z wygraną 110-91. Nets byli tej nocy wyjątkowo nieskuteczni: 36 proc. rzutów z gry i tylko 1 rzut za trzy na 17 oddanych znalazł drogę do kosza. Celtów do wygranej poprowadził Evan Turner, który skończył mecz z triple-double na poziomie 19 punktów, 12 asyst i 10 zbiórek przy 70 proc. skuteczności.

Memphis Grizzlies po prostu musieli wygrać spotkanie z New York Knicks i tak też zrobili. Ich prowadzenie było zagrożone tylko w drugiej kwarcie, którą przegrali ośmioma punktami, jednak odnieśli spokojne zwycięstwo 103-82, w co największy wkład mieli Zach Randolph i Marc Gasol, którzy razem zdobyli 44 punkty.

pg, wprost.pl