Trener Gruzji po meczu: Polska to maszyna

Trener Gruzji po meczu: Polska to maszyna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcie z meczu Polska - Gruzja (fot. KRZYSZTOF RZEWNICKI / NEWSPIX.PL / Newspix.pl ) Źródło:Newspix.pl
Kachaber Cchadadze, selekcjoner Gruzji, powiedział na pomeczowej konferencji, że "Polska to maszyna, która jeżeli dobrze się rozpędzi, to może wiele osiągnąć".
Selekcjoner Gruzji stwierdził, że mecz gra się 90 minut, a nie jak w przypadku jego piłkarzy - 87. - Ostatnie minuty były dla nas katastrofalne. Na tym polega futbol, że trzeba grać do końca. Wyciągniemy wnioski z pojedynku z Polską i dalej będziemy pracować - mówił. Dodał, że w szczególności żałuje akcji, po której piłka trafiła w słupek polskiej bramki.

- Jeżeli chodzi o  reprezentację Polski, to powiedziałem selekcjonerowi Nawałce, że jego drużyna  to maszyna, która już ruszyła i jak  się dobrze rozpędzi, to może wiele osiągnąć. Fantastyczny zespół, w którym każdy wie, co robić  - powiedział na koniec konferencji Cchadadze.

Polska - Gruzja

Od pierwszego gwizdka na Stadionie Narodowym było widać, że Polacy chcą szybko objąć prowadzenie. Na początku dwie dobre okazje miał Grosicki, ale najpierw zabrakło mu precyzji, a później uderzył prosto w bramkarza. Z każdą minutą oglądaliśmy więcej akcji ofensywnych biało-czerwonych. W 20. minucie Lewandowski wyszedł sam na sam, minął bramkarza i uderzył do pustej bramki. Z linii bramkowej jednak piłkę wybił Amisulashvili. Chwilę później napastnik Bayernu Monachium znowu łapał się za głowę i zastanawiał się, jakim cudem piłka nie wpadła do siatki. Lewandowski po dośrodkowaniu w pole karne przyjął piłkę i złożył się do strzału, ale z kilku metrów trafił prosto w Lorię. Gruzini świetnie radzili sobie z rozegraniem piłki i często gościli pod bramką Fabiańskiego. Bez zarzutu spisywał się jednak Pazdan, który przerywał akcje gości. Przed przerwą Milik próbował jeszcze zaskoczyć bramkarza z dystansu, ale Loria wybił piłkę na rzut rożny. Oba zespoły zeszły do szatni przy stanie 0:0.

Niezawodny Milik


Po zmianie stron Gruzini - ośmieleni bezbramkowym remisem do przerwy - ruszyli do ataku. Polacy tracili piłkę na środku boiska i narażali się na groźne kontry rywali. Kibice na Stadionie Narodowym odetchnęli z ulgą w 62. minucie. Po krótko rozegranym rzucie rożnym Milik zszedł do środka i fantastycznym strzałem z 20 metrów lewą nogą pokonał bramkarza. Po objęciu prowadzenia goście jeszcze nabrali wiatru w żagle. Biało-czerwoni cofnęli się i zostawili Gruzinom sporo wolnego miejsca. W 65. minucie na boisku pojawił się Błaszczykowski, który wrócił do reprezentacji po długiej przerwie. Pomocnik Borussii Dortmund wniósł trochę świeżości na boisko.

Cztery minuty Lewandowskiego

Najwięcej emocji było w końcówce. Kibice do ostatnich minut drżeli o wynik, bowiem goście za wszelką cenę chcieli wyrównać. W 82. minucie Navalovsky trafił w poprzeczkę. Futbolówka szybko wróciła pod naszą bramkę, ale sędzia odgwizdał spalonego i rywale nie mogli już zakończyć tej akcji. To było ostatnie słowo reprezentacji Gruzji w tym meczu. W 89. minucie na 2:0 podwyższył Lewandowski, który po podaniu Milika tym razem pewnie posłał piłkę do siatki. Chwilę później napastnik Bayernu wykorzystał świetne dośrodkowanie Błaszczykowskiego, który w ostatniej chwili ubiegł pod linią końcową golkipera. "Lewy" po długim sprincie w pole karne wyskoczył wyżej niż trzech (!) kryjących go Gruzinów i po uderzeniu głową z impetem razem z futbolówką wpadł do bramki. Gruzini posypali się już całkowicie. W ostatnich sekundach kolejną asystę zaliczył Milik, a hat-tricka skompletował Lewandowski, który płaskim strzałem pokonał Lorię i ustalił wynik spotkania.

laczynaspilka.pl, Wprost.pl