Furman nazwał Romanczuka „banderowcem”? PZPN wszczyna postępowanie

Furman nazwał Romanczuka „banderowcem”? PZPN wszczyna postępowanie

Dominik Furman
Dominik FurmanŹródło:Newspix.pl / Adam Starszyński
Po zakończeniu meczu Jagiellonia Białystok – Wisła Płock Taras Romanczuk powiedział, że w trakcie spotkania był nazywany przez Dominika Furmana „banderowcem” i „farbowanym lisem”. Piłkarz Wisły Płock zaprzeczył, ale sprawa i tak będzie wyjaśniana przez PZPN.

Jagiellonia Białystok wygrała 1:0 z Wisłą Płock w sobotnim meczu piłkarskiej Ekstraklasy. O spotkaniu stało się jednak głośno nie za sprawą wydarzeń boiskowych, a z powodu spięcia, do którego doszło między Dominikiem Furmanem a Tarasem Romanczukiem. W trakcie spotkania obaj piłkarze zobaczyli żółte kartki. Romanczuk powiedział dziennikarzom, że po końcowym gwizdku zawodnik Wisły Płock nazwał go banderowcem. – Ciężko było mi opanować emocje, moja rodzina też została zamordowana przez Banderę, a on tak do mnie mówi. To brak szacunku, nie wiem, czy jeszcze kiedyś podam mu rękę – stwierdził Romanczuk, który od ponad roku ma polskie obywatelstwo, grał także w naszej reprezentacji. Do sprawy odniósł się kierownik Jagiellonii Arkadiusz Szczęsny. „Furman, dramacie. Taras nie jest żadnym banderowcem. Nie masz prawa tak mówić! Zrobię wszystko żeby Cię ukarali” – napisał apelując jednocześnie do internautów o wyważone komentarze.

PZPN wyjaśni sprawę

Oświadczenie w tej sprawie pojawiło się już na oficjalnej stronie Polskiego Związku Piłki Nożnej. Dowiadujemy się z niego, że rzecznik dyscyplinarny PZPN Adam Gilarski, po zapoznaniu się ze sprawozdaniem sędziowskim i raportem delegata oraz przeanalizowaniu nagrań z meczu, oświadczeń piłkarzy i obu klubów „wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące możliwości popełnienia przez zawodnika Dominika Furmana przewinienia dyscyplinarnego zachowania o charakterze ksenofobicznym wobec zawodnika Tarasa Romanczuka w trakcie meczu w ramach rozgrywek Ekstraklasy”. „Zebrany w toku postępowania wyjaśniającego materiał dowodowy zostanie przekazany do Komisji Ligi Ekstraklasa S.A., która podejmie ostateczną decyzję zgodnie z Regulaminem Dyscyplinarnym PZPN” – dodano.

twitter

Furman zaprzecza

Po medialnej burzy zawodnik Wisły Płock wystosował oświadczenie, w którym zaprzeczył, by w trakcie całych zawodów z jego ust padły w stronę Tarasa Romanczuka cytowane po meczu przez przedstawicieli Jagiellonii obraźliwe słowa. „Faktem jest, że podczas spotkania wielokrotnie dochodziło do spięć pomiędzy zawodnikami obu drużyn. Prawdą jest także to, że piłkarze nie szczędzili sobie sobie złośliwości i kierowali w swoją stronę słowa uznawane za wulgarne. Mocne, męskie słowa padają zwykle podczas każdego meczu ligowego. Emocje, walka o punkty i zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli sprawiają, że zawodnicy w emocjach często kierują do siebie różne słowa, czasem jest niemiło, ale to sport. W żadnym momencie nie doszło jednak do zdarzenia opisywanego przez zawodnika Jagiellonii Tarasa Romanczuka, a także kierownika drużyny Pana Arkadiusza Szczęsnego” – podkreślił.

twitter

Sprawą zainteresowała się już policja. – Dowiedzieliśmy się z mediów o całym zdarzeniu, a z tego przekazu wynikało, że doszło do nienawiści z powodów narodowościowych. Jest to przestępstwo opisane w art. 257 Kodeksu karnego, ścigane z urzędu. Rozpoczęliśmy więc pracę. Dotarliśmy do zawodnika, który miał być pokrzywdzony, i on potwierdził to zdarzenie. Będziemy więc kontynuować czynności – powiedział rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa.

Czytaj też:
Wulgarny wpis na koncie Lecha Poznań. A internauci tworzą MEMY