Młodej polityk Platformy Obywatelskiej, w partii zwanej „Dzidzią”, co jakiś czas „udaje się” zasłynąć niezbyt fortunną wypowiedzią. Ostatnia odsłona to wywiad w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. Posłanka mówiła m.in. na temat listy lektur szkolnych i oceniała kto – w jej opinii – powinien być na liście, a kto powinien z listy wypaść. Schody zaczęły się, gdy prowadzący Robert Mazurek zapytał posłankę, czy ma czas na czytać książki.
– Teraz czytam „Populizm”, nie pamiętam autorki opracowania – odpowiedziała Gajewska.
– A jakieś powieści? – dopytywał Mazurek.
– Właśnie skończyłam „Annę Kareninę” – poinformowała posłanka. W tym momencie Mazurek zapytał, czy Gajewska pamięta autora powieści. Gajewska chwilkę się zastanowiła i zapytała: „Bułhakow?”.
– Nie, ale też Rosjanin. Lew Tołstoj – pomógł posłance prowadzący rozmowę.
– Oczywiście, Tołstoj! Będę wdzięczna – odparła Gajewska.
Posłanka stwierdziła, że po lekturze „Anny Kareniny” ryczała jak bóbr. Wyjaśniła też, że nie wie, kim jest „Antykomor”.
Internet reaguje
Nieznajomość autora słynnej powieści, którą w dodatku miała niedawno czytać posłanka, wywołała lawinę reakcji wśród internautów. Pod hasztagiem #GajewskaCzyta użytkownicy Twittera podsuwają pomysły na lektury, jakie jeszcze mogła w ostatnim czasie mieć w rękach parlamentarzystka. Internauci nawiązują tez do absurdalnego stwierdzenia polityk, która mówiąc o swoich zasługach jako przewodniczącej szkolnego samorządu stwierdziła na antenie programu Onet Rano: „W szkole pamiętam w liceum nie było papieru toaletowego, to zostałam przewodniczącą szkoły i ten papier był później”. Wypowiedź Gajewskiej wiązano z „aferą toaletową”, której bohaterem był inny poseł PO, Michał Szczerba.
Galeria:
Wpadka Kingi Gajewskiej [MEMY]twittertwittertwittertwitter