Theresa May postanowiła zabrać głos w sprawie seks skandalu nagłośnionego przez brytyjską bulwarówkę „The Sun”. Dziennikarze tej gazety twierdzą, że grupa asystentek i dziennikarek z Pałacu Westminsterskiego, od momentu wybuchu hollywoodzkiej seksafery z Harvey'em Weinsteinem, gromadzi informacje na temat przypadków molestowania w parlamencie. Według artykułu „The Sun”, zamieszanych w aferę może być aż 40 deputowanych, w tym kilku w randze ministra.
Aby położyć kres spekulacjom, premier May zwróciła się za pośrednictwem swojej rzeczniczki do zachowujących anonimowość ofiar molestowania. Zapowiedziała ona, że wszelkie oskarżenia „zostaną potraktowane wyjątkowo poważnie”. – Premier wyrażała się bardzo jasno, kiedy odnosiła się do informacji na temat Harvey'a Weinsteina, mówiąc, że jest to zachowanie kompletnie nieakceptowalne. To stwierdzenie jest prawdziwe w każdej dziedzinie życia, także polityce – przypominała rzecznik. Od czasu publikacji „The Sun” policja nie odebrała żadnego nowego zgłoszenia w sprawie molestowania w parlamencie. Brytyjskie media wykorzystały jednak tę okazję do przypomnienia o podobnych przypadkach w latach poprzednich.