Dwa tysiące osób podpisało się pod listem przeciwko Pawłowicz. Wśród nich znajduje się 230 naukowców z uczelni, na której pracuje posłanka PiS. „Prof. Pawłowicz w ciągu ostatnich kilku lat swojej działalności publicznej i obecności w dyskursie medialnym przyczyniła się do znacznego obniżenia poziomu debaty publicznej w Polsce poprzez notoryczne szerzenie treści ksenofobicznych, homofobicznych, rasistowskich oraz używanie przy tym obraźliwego języka względem swoich adwersarzy politycznych” – możemy wyczytać w dokumencie. Osoby podpisane pod listem wyraziły zdziwienie, że władze uczelni już wcześniej nie zainteresowały się kontrowersyjną aktywnością profesor w przestrzeni publicznej.
Największe oburzenie wywołał wpis posłanki z 23 września, dotyczący samobójstwa 14-letniego Kacpra. Był on poddany w swoim środowisku szkolnym szykanom na tle homofobicznym. W poście posłanka mówiła o propagowaniu „patologii” przez „liberalno-lewackie środowiska” wśród dzieci i młodzieży.
Według osób podpisanych pod pismem do władz uczelni, wiadomość Krystyny Pawłowicz przedstawiała ofiarę szykan, jako głównego winnego i usprawiedliwiała oprawców chłopaka. Zwrócili także uwagę, że zatrudniona w Wyższej Szkole Administracji i Prawa członkini PiS występuje w mediach jako autorytet naukowy, ale wypowiada się na tematy poza obszarem swojej kompetencji.
Rektor uczelni, dr Elżbieta Łojko potwierdziła otrzymanie listu. Zaznaczyła, że nie ponosi odpowiedzialności za poglądy Krystyny Pawłowicz. Zawiadomiła również o poinformowaniu organu założycielskiego Wyższej Szkoły o sprawie. Kwestie poruszone w liście mają być analizowane przez władze uczelni.