Emeryci sparaliżowali prace warszawskiego sądu. Masowo odwołują się od skutków ustawy dezubekizacyjnej

Emeryci sparaliżowali prace warszawskiego sądu. Masowo odwołują się od skutków ustawy dezubekizacyjnej

Sąd Okręgowy w Warszawie
Sąd Okręgowy w WarszawieŹródło:Wikimedia Commons / Adrian Grycuk
Już prawie pięć tysięcy odwołań dotyczących zmniejszonej emerytury wpłynęło do Sądu Okręgowego w Warszawie. Tamtejsze biuro prasowe przyznaje, że spodziewa się kilkudziesięciu tysięcy podobnych spraw.

Na mocy tzw. ustawy dezubekizacyjnej prawie 39 tys. byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL od 1 października będzie miało obniżone emerytury i renty. W myśl nowych przepisów, świadczenia te będą obniżane za służbę na rzecz totalitarnego państwa od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. Od 1 października 2017 r. maksymalna emerytura tych osób nie będzie mogła być wyższa niż średnie świadczenie w ZUS (emerytura – ok. 2,1 tys. zł brutto, renta – 1 640 zł brutto, renta rodzinna – do 1850 zł brutto).

Ustawodawca pozostawił jednak furtkę dla tych, którzy czują się pokrzywdzeni podobną odpowiedzialnością zbiorową. Wszyscy oni mogą dochodzić sprawiedliwości w warszawskim sądzie okręgowym. I, jak można było przewidzieć, właśnie z tej furtki emeryci zaczęli teraz masowo korzystać. Już w tym momencie na rozpatrzenie czeka aż pięć tysięcy odwołań od decyzji o obniżeniu świadczeń.

Sąd zwrócił się już o pomoc do Ministerstwa Sprawiedliwości. Chce utworzenia odrębnego działu, w którym 25 sędziów, 25 asystentów i 75 pracowników zajmowałoby się wyłącznie decyzjami związanymi z dezubekizacją. Według informacji „Gazety Wyborczej”, przybliżony koszt takiej operacji wynosiłby około miliona złotych miesięcznie. Brak jakichkolwiek działań na tym polu może z drugiej strony oznaczać paraliż sądu i gigantyczne opóźnienia w rozstrzyganiu spraw na podst. ustawy dezubekizacyjnej.

Źródło: Gazeta Wyborcza