„Wyborcza” zmarnowała potencjał taśm Kaczyńskiego? Twórcy memów śmieją się z dziennikarzy

„Wyborcza” zmarnowała potencjał taśm Kaczyńskiego? Twórcy memów śmieją się z dziennikarzy

Mem po taśmach Kaczyńskiego
Mem po taśmach Kaczyńskiego Źródło: Twitter / @ForfiterP
Polityczna bomba, czy zwykły kapiszon? Twórcy memów skłaniają się raczej ku tej drugiej opcji, choć zauważają, że ujawnione na taśmach działania powinny wywoływać dużo większe oburzenie. Przyczynę widzą w przesadzonych zapowiedziach dziennikarzy „GW”.

Zapowiadanej szumnie „politycznej bomby” wystraszyli się nawet politycy PiS, którzy jeszcze w poniedziałek odwołali wizyty swoich polityków w porannych programach kolejnego dnia. Tymczasem już koło południa we wtorek 29 stycznia premier Morawiecki mówił o „największym od wojny kapiszonie”. Rzeczniczka PiS Beata Mazurek stwierdziła nawet, że taśmy stawiają w dobrym świetle. Opozycja tymczasem grzmi, mówiąc o „układzie” budowanym przez prezesa i o „prezesie banku na telefon”. Gdzieś pośrodku plasują się twórcy memów, którzy kpią zarówno z jednej, jak i drugiej strony politycznego sporu.

O czym jest nagrana rozmowa?

Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, na warszawskiej działce, na której w latach 90. uwłaszczyło się środowisko Porozumienia Centrum (dawnej partii Jarosława Kaczyńskiego) spółka Srebrna chciała wybudować 190-metrowy biurowiec. Za przygotowanie inwestycji miała być odpowiedzialna firma Austriaka Geralda Birgfellnera, który ma rodzinne powiązania z prezesem PiS. W biurowcu mają powstać m.in. hotel, apartamenty oraz siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Wartość inwestycji miała wynieść ok. 300 mln euro, czyli około 1,3 mld zł. W rozmowach przewija się m.in. wątek zysków, jakie fundacja mogłaby mieć z wynajmu powierzchni biurowej. Według „Gazety Wyborczej” w inwestycji miał pomóc bank Pekao SA, którego prezesem jest Michał Krupiński. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że bank wyraził zgodę na finansowanie inwestycji przez firmy Birgfellnera a kwota widniejąca na dokumentach bankowych to 15,5 mln euro. Z kolei w dokumentach Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego pojawia się informacja, że bank wydał zgodę także na kredytowanie całej inwestycji do 300 mln euro. W oświadczeniu przesłanym dziennikarzom bank zaprzeczył, jakoby miał kredytować te inwestycje.

„Partia buduje wieżowiec”

Rozmowa z 27 lipca 2018 roku, w której udział wzięli Jarosław Kaczyński, jego brat cioteczny Grzegorz Tomaszewski, Gerald Birgfellner i jego wspólniczka, pełniąca jednocześnie rolę tłumaczki, dotyczy zawieszenia projektu budowy biurowca. Warunki zabudowy miał blokować stołeczny ratusz oraz kampania aktywisty miejskiego Jana Śpiewaka. – Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie. Doszły nowe elementy. Operacja Śpiewaka, nowego kandydata na prezydenta. Postawił zarzuty: partia buduje wieżowiec. Po pierwsze nie dostaniemy wuzetki (warunki zabudowy - red.), jak nie wygramy tych wyborów. Po drugie, w tej chwili jest jeszcze atak z jeszcze jednej strony – mówi prezes PiS.

W dalszej części rozmowy słychać Kaczyńskiego, który mówi także o wyborach parlamentarnych w 2019 roku oraz ewentualnych konsekwencjach wycieku tych informacji do mediów. „Partia buduje wieżowiec”, „to nie do obrony”, „chodzi o medialny atak”, „to jest polityka” – mówi Kaczyński. Po wstrzymaniu inwestycji spółka Srebrna odmówiła zapłaty Birgfellnerowi, a prezes PiS przekonywał, że nie ma żadnego wpływu na decyzję władz spółki Srebrna (spółka należy do fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, w której radzie zasiada Jarosław Kaczyński). Austriak wykonał m.in. projekt architektoniczny i strategię realizacji. Prezes PiS zasugerował Austriakowi, aby wystąpił o zapłatę do sądu. Tłumaczka proponuje, by Srebrna przeprowadziła projekt w partnerstwie z deweloperami. Jako przykład takiego sposobu działania podaje inwestycje ojca Tadeusza Rydzyka.

Czytaj też:
Prawnik Geralda Birgfellnera: Kaczyński składał gwarancję, że umowa zostanie opłacona

Galeria:
Memy po taśmach Kaczyńskiego. Jak internauci zareagowali na materiał "Wyborczej"?