Ostre słowa Brudzińskiego pod adresem lidera protestu rolników. „Założy czapkę a la Lepper i udaje chłopka-roztropka”

Ostre słowa Brudzińskiego pod adresem lidera protestu rolników. „Założy czapkę a la Lepper i udaje chłopka-roztropka”

Joachim Brudziński
Joachim Brudziński Źródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
– Mogę zapewnić pana Kołodziejczaka, że musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi. To, że ktoś na potrzeby występów w telewizji stylizuje się na hipstera z placu Zbawiciela, a na potrzeby protestu założy czapkę a la Lepper i udaje chłopka-roztropka, nie zwalnia go z tego, że ma przestrzegać prawa – powiedział minister Joachim Brudziński komentując protesty rolników.

Stołeczna policja przekazała, że po protestach rolników zostały już zatrzymane pierwsze osoby. Kilkadziesiąt kolejnych osób jest legitymowanych, policjanci ustalają także tożsamość pozostałych uczestników tego zdarzenia. Zabezpieczono monitoring miejski. W radiowej Trójce protesty skomentował szef MSWiA. – Jeżeli ktoś łamie prawo, powoduje realne zagrożenie zdrowia lub życia innych obywateli, to jest chuliganem, a do sądu należy stwierdzenie, czy również przestępcą. W sytuacji szczytu, kiedy ludzie jadą do pracy, matki wiozą do przedszkoli swoje dzieci, ojcowie również wiozą swoje dzieciaki i nagle w sposób niezapowiedziany na newralgicznym skrzyżowaniu Warszawy pojawiają się opony, zadymienie – ocenił. dodał, że nie ma (obok ministra Ardanowskiego), w rządzie osoby, która by z takim szacunkiem podchodziła do rolników i do ich ciężkiej pracy jak on.

Polityk nie szczędził także ostrych słów pod adresem lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka. – Mogę zapewnić pana Kołodziejczaka, że musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi. To, że ktoś na potrzeby występów w telewizji stylizuje się na hipstera z placu Zbawiciela, a na potrzeby protestu założy czapkę a la Lepper i udaje chłopka-roztropka, nie zwalnia go z tego, że ma przestrzegać prawa – powiedział minister. – Jest to świetnie przygotowany i świetnie prowadzony człowiek, który próbuje doprowadzić nie do polepszenia bytu rolników, tylko do zbudowania swojej pozycji politycznej – ocenił.

Świńskie łby, jabłka i płonące opony na jezdni

Grupa około 200 rolników zablokowała jedno z najważniejszych skrzyżowań w stolicy – przy placu Zawiszy. W godzinach porannego szczytu protestujący rozłożyli na jezni jabłka i świńskie tusze. Podpalili także siano oraz opony. – Robiliśmy to świadomie w jednym miejscu.Kiedy zaczynaliśy strajki lokalnie mówiliśmy, że jak polskie produkty nie będą się sprzedawać, to przywieziemy je do Warszawy. I tak będzie jeszcze nie raz. Jeśli rząd nie będzie pracował na rzecz polskich rolników, wówczas Warszawa zostanie przecięta na pół – tłumaczył lider Agrounii.

twitter

zostali odcięci od drogi, to symboliczne pokazanie rolników odciętych od rynków sprzedaży w Polsce. To przedsmak, tego co może wydarzyć się w najbliższych dniach. Pokazaliśmy, że państwo nie jest przygotowane do rządzenia. Jeśli ktoś nie potrafi bronić ulicy, to jak może obronić Polskę przed napływem wątpliwej jakości produktów z innych krajów? – mówił Michał Kołodziejaczak. Rolnicy po apelu policji postanowili opuścić plac Zawiszy w Warszawie.

Postulaty protestujących

Rolnicy domagają się m.in. zagwarantowania 50 proc. polskich towarów w supermarketach i oznakowania wszystkich towarów flagami kraju pochodzenia. Chcą też skutecznej walki z ASF i nałożenia na Rosję embarga na sprzedaż do Polski węgla kamiennego – do czasu zniesienia przez Rosję ograniczeń w eksporcie polskich owoców i warzyw. Wśród postulatów jest także Audyt rolniczych związków zawodowych i funduszy promocji żywności oraz reforma tych instytucji.

Źródło: Polskie Radio