Zbigniew Hołdys był gościem programu Onet Rano. Muzyk mówiąc o PiS-ie ocenił, że „każdy, kto się źle czuje moralnie pod rządami tej ekipy mógł mieć nadzieję, że stanie się jakichś cud”. – Rzucono wszystkie siły, jakie były możliwe, z główną siłą, czyli tym zjednoczeniem – argumentował Hołdys. Dodał, że porównując kampanię Koalicji Europejskiej z tą prowadzoną np. przez Baracka Obamę można zauważyć, że „to musiało umrzeć”. – To zgrupowanie wielu partii nie może mieć jednej idei, ani jednego programu – podkreślił. Argumentował, że partie wchodzące w skład Koalicji Europejskiej miały różne spojrzenie na sprawy ekonomiczne czy ideologiczne, dotyczące takich kwestii jak aborcja czy lekcje religii w szkole. – Była to grupa kompletnie wyzbyta idei – podsumował.
„Młodzież ma polityków gdzieś”
Hołdys dużo uwagi poświęcił kampanii przedwyborczej i mediom społecznościowym. Zapytał, „czy to normalne, że politycy z pierwszej ligi sejmowi, siedzą na Twitterze od rana do wieczora i to jest cały ich świat”? Zasugerował, że „oni mogą wyjść na ulice i porozmawiać z ludźmi”. – Ludzie na Twitterze się wyszumią, wykrzyczą, klikną enter, dadzą tysiąc lajków. Nie ruszając z domu, nie roznosząc ulotek, nie wchodząc w tłum na ulicy – przekonywał artysta. Dodał, że politycy PO baliby się wydrukować ulotki z informacją o spotkaniu np, z mieszkańcami „ciemnej ulicy na warszawskiej Pradze”. – Baliby się, nie wiedzieliby, o czym z nimi rozmawiać. Nie wiedzieliby też, co się z nimi stanie, kiedy nikt nie przyjdzie, a telewizje będą czyhać zza winkla – dodał.
Gość Onet ocenił również, że prawdopodobnie „cały lud platformersko-koalicyjny poszedł na te wybory”. – Młodzież nie poszła, bo ma ich w du***, bo z nią nikt nie rozmawia. Ma tych polityków gdzieś – podsumował.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz ocenia wsparcie Tuska. „Nie pomogło Koalicji”