Napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie. Linie lotnicze omijają Zatokę Omańską

Napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie. Linie lotnicze omijają Zatokę Omańską

Samolot - zdjęcie ilustracyjne
Samolot - zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / nickyhardinguk
W czwartek Iran przyznał się do zestrzelenia amerykańskiego drona, co spowodowało nerwową reakcję Waszyngtonu. W związku z niespokojną sytuacja w tym regionie światowe linie lotnicze decydują się na omijanie cieśniny Ormuz i Zatoki Omańskiej.

O omijaniu cieśniny Ormuz i Zatoki Omańskiej poinformowały m.in. amerykańskie linie United Airlines, australijskie Qantas Airlines, holenderskie KLM, niemiecka Lufthansa i brytyjskie British Airways.

Dodatkowo amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa wydała w piątek zakazał wszystkich lotów amerykańskich samolotów cywilnych w przestrzeni powietrznej kontrolowanej przez Teheran nad Zatoką Perską i Zatoką Omańską. Zakaz został usprawiedliwiony „wzmożoną aktywnością wojskową i zwiększonymi napięciami politycznymi”.

Zestrzelenie amerykańskiego drona

Generał Hossein Salami, naczelny dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej powiedział, że Iran jest gotowy do wojny. Wcześniej wojskowy przyznał, że to jego państwo było odpowiedzialne za zestrzelenie amerykańskiego drona szpiegowskiego, który miał naruszyć przestrzeń powietrzną Iranu. Salami podkreślił, że był to rodzaj sygnału ostrzegawczego i komunikatu dla USA. - Nie szukamy na siłę konfliktu z żadnym krajem. Jeśli pojawi się taka potrzeba, pójdziemy na wojnę ze Stanami Zjednoczonymi. Jesteśmy na to gotowi i będziemy się bronić. Każdy wróg, który narusza nasze granice, zostanie unicestwiony - mówił wojskowy na antenie państwowej irańskiej telewizji.

Rzecznik Centralnego Dowództwa Sił USA w odpowiedzi stwierdził, że dron nie naruszył przestrzeni powietrznej Iranu, a to czego dopuściło się państwo to atak na amerykański obiekt monitorujący. Prezydent Trump skomentował wydarzenia na Bliskim Wschodzie na Twitterze. „Iran zrobił bardzo wielki błąd” - napisał amerykański przywódca.

Odpowiedź USA

Okazuje się, że Donald Trump nie planował czekać bezczynnie na dalszy rozwój sytuacji. Jak podaje „New York Times”, w Białym Domu miało dojść do burzliwej narady z udziałem m.in. doradców prezydenta do spraw bezpieczeństwa, czołowych kongresmenów i wojskowych. Informatorzy dziennika twierdzą, że prezydent początkowo zatwierdził decyzję o atakach na irańskie cele, takie jak radary i systemy rakietowe. Rozpoczęły się przygotowania, które jednak na wczesnym etapie odwołano.

„NYT” podaje, że jeszcze o godz. 19 w czwartek wojskowi i dyplomaci wysokiego szczebla byli przekonani, że uderzenie nastąpi. Ostatecznie jednak tak się nie stało. Nie jest jasne, czy było to osobistą decyzją prezydenta, czy też administracja zmieniła rekomendacje pod wpływem nowych informacji. Nowojorski dziennik podkreśla, że nie jest też pewne, czy rezygnacja z ataku teraz jest równoznaczna z całkowitym wycofaniem się z niego w przyszłości.

Czytaj też:
Niepewna Ameryka
Czytaj też:
Czy Iran atakuje tankowce w Zatoce Perskiej?
Czytaj też:
Armia USA publikuje nagranie. Iran próbował pozbyć się dowodów łączących go z atakiem na tankowce