Premier Morawiecki pojawił się w Pradze. Dzień wcześniej mieszkańcy wyszli na ulice

Premier Morawiecki pojawił się w Pradze. Dzień wcześniej mieszkańcy wyszli na ulice

Mateusz Morawiecki w Pradze
Mateusz Morawiecki w Pradze Źródło: Twitter / @PremierRP
Czesi świętują 30. rocznicę rozpoczęcia Aksamitnej rewolucji, a do Pragi zjechali się politycy z innych państw Europy. Swoje wystąpienie miał także Mateusz Morawiecki, który podkreślił rolę „Solidarności”. – W kluczowych momentach 1989 roku nasze społeczeństwa szły razem – mówił szef rządu do Czechów.

– Jesteśmy zgromadzeni w pięknym budynku Muzeum Narodowego, które uosabia czeską historię – wszystkich wydarzeń, które przyprowadziły nas tutaj na 30. rocznicę Aksamitnej rewolucji – powiedział Mateusz Morawiecki na początku przemówienia, które wygłosił w Pradze. Premier zaznaczył, że to „Polska była krajem, który rozpoczął proces już w 1980 roku”, mając na myśli wydarzenia prowadzące do rewolucji w innych państwach. – Wtedy powstał 10 milionowy ruch „Solidarność”, co doprowadziło do pierwszych, częściowo wolnych wyborów 4 czerwca 1989 roku – wyjaśnił szef rządu.

twitter

Jak zauważył , zarówno Polska, jak i Czechy, były przez ponad 40 lat izolowane przez komunizm. – Jednak w kluczowych momentach 1989 roku nasze społeczeństwa szły razem – podkreślił. – W 1989 roku spełniły się nasze marzenia o wolności i demokracji. Szczyt Przyjaciół Spójności pokazał, że możemy walczyć wspólnie o swoje interesy. Niech żyje wolność, demokracja. Niech żyją wolne Czechy i Słowacja – podsumował.

twitter

Demonstracje w Pradze

„Jesteśmy tutaj” ponownie zabrzmiało w parku okalającym wzgórze Letná w Pradze. W sobotę 16 listopada, dzień przed 30. rocznicą rozpoczęcia Aksamitnej rewolucji, w stolicy Czech zgromadzili się obywatele niezadowoleni z obecnych władz.

Protestujący nawoływali premiera Andreja Babisa do zaprzestania działalności biznesowej. Praca miliardera na czele rządu i kontrolowanie konglomeratu Agrofert to zdaniem Czechów jawny przykład konfliktu interesów. Choć polityk w 2017 roku zmuszony był do rezygnacji z zarządzania firmą (od jej założenia w 1993 roku był prezesem – red.) na mocy prawa przyjętego przez parlament, to kontrolę oddał w ręce zaufanych osób i prawników, którymi obsadził fundusze powiernicze. Jego zdaniem to załatwia sprawę od strony prawnej, ale Czesi uważają, że to za mało – wzywają premiera do odcięcia się od firmy albo rezygnacji do końca roku. Negatywne oceny zbiera też prezydent Milos Zeman, który – zdaniem przemawiających na wiecu – nie radzi sobie ze sprawowaniem władzy przynależnej głowie państwa.

Zeman skrytykował organizatorów manifestacji, zarzucając im, że postępują w sposób niedemokratyczny, ponieważ nie szanują decyzji sądu o oddaleniu zarzutów o oszustwo przeciwko Babisowi. – Chciałbym zauważyć, że Andrej Babis dostał 1,5 mln głosów, ja 2,85 mln. W porównaniu do tego manifestacja na Letnej to mały procent – stwierdził prezydent w wywiadzie dla portalu ParlamentniListy.cz. Z szacunków policji wynika, że w Pradze w sobotę demonstrowało 200 tys. osób. Organizatorzy wiecu mówią o 250 tysiącach.

Czytaj też:
Premier Morawiecki: Alkohol jest dla ludzi, ale powinniśmy pić z umiarem

Źródło: WPROST.pl