Wiceprezes PiS: Służby powinny się bardziej przyłożyć do sprawdzania kandydatów na najwyższe stanowiska

Wiceprezes PiS: Służby powinny się bardziej przyłożyć do sprawdzania kandydatów na najwyższe stanowiska

Adam Lipiński
Adam Lipiński Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
Adam Lipiński udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej, w którym podkreślał, że wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło ws. wyboru Mariana Banasia na stanowisko prezesa NIK. „Sprawdzanie kandydatów na najwyższe stanowiska państwowe powinno być bardziej szczegółowe” – podkreślił wiceprezes PiS

Służby powinny bardziej przyłożyć się do sprawdzania ludzi, którzy kandydują do najwyższych stanowisk państwowych” – powiedział Lipiński w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” – „Przykro mi, że tak się stało” – dodał

Rozmawiająca z Lipińskim dziennikarka „Gazety Wyborczej” dopytywała, czy PiS poczuwa się do „odpowiedzialności za ten blamaż”. „My rządzimy, więc odpowiadamy za wszystko, co się dzieje” – przyznał polityk rządzącej partii.

Zamieszanie wokół dymisji szefa NIK

Przypomnijmy, w czwartek 28 listopada w siedzibie doszło do spotkania kierownictwa partii z prezesem NIK . Później rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości przekazała, że „prezes i wiceprezes Mariusz Kamiński wyrazili oczekiwanie, aby szef NIK Marian Banaś podał się do dymisji”.

– Mówiliśmy od początku, że jeśli pojawią się uzasadnione wątpliwości, dotyczące spraw, które media naświetlają od wielu tygodni, to wtedy będziemy oczekiwać od pana prezesa Banasia honorowej decyzji podania się do dymisji – wyjaśnił dziś w radiowej Jedynce wicepremier . – My sobie nie wyobrażamy takiej sytuacji, żeby prezes NIK, który powinien mieć nieposzlakowaną opinię, pełnił swoją funkcję, mimo takich wątpliwości – stwierdził. Jednocześnie dodał, że konstytucyjna pozycja szefa NIK jest bardzo mocna i nie ma mechanizmów odwołania go ze stanowiska.

W piątek 29 listopad pojawiły się doniesienia, że szef NIK podał się do dymisji, jednak zostały szybko zdementowane.Komunikat w tej sprawie wydała Najwyższa Izba Kontroli. Popołudniu Banaś zareagował na ruch CBA, które skierowało jego sprawę do prokuratury.

– To dobrze, że prokuratura i ewentualnie niezawisły sąd zajmą się sprawą moich oświadczeń majątkowych i skrupulatnie wyjaśnią wszystkie wątpliwości – przekazał mediom Marian Banaś. Jednocześnie „kategorycznie zaprzeczył” zarzutom, iż zataił swój stan majątkowy i posiada nieudokumentowane źródła dochodów. Zapewnił, również, że jest gotowy do składania wszelkich koniecznych wyjaśnień, a na rozwiązanie sprawy czeka ze spokojem.

Były minister, szef NIK, kamienica i CBA

Marian Banaś w latach 2016-2019 piastował stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Finansów. W latach 2017-2019 był szefem Krajowej Administracji Skarbowej, a 4 czerwca 2019 roku oficjalnie objął resort finansów. 30 sierpnia został wybrany przez Sejm na szefa Najwyższej Izby Kontroli, co wiązało się z jego rezygnacją z posady w rządzie.

Pod koniec września magazyn śledczy Superwizjer TVN24 wyemitował reportaż dotyczący m.in. kamienicy wynajmowanej przez Banasia pod usługi hotelowe i jego rzekomych kontaktów ze światem przestępczym. Sześć miesięcy po rozpoczęciu kontroli oświadczeń majątkowych Mariana Banasia, 16 października CBA wydało komunikat, w którym znalazła się informacja o „zastrzeżeniach”. Banaś dostał siedem dni na złożenie wyjaśnień, co zrobił w czwartek 24 października. W kolejnych dniach pojawiły się następne publikacje, m.in. Rzeczpospoliteji Onetudotyczące możliwych nieprawidłowości.

Czytaj też:
Banaś nie zrezygnował, pora na „plan B”. Witek uchyliła rąbka tajemnicy