Jachira po 20 latach odwiedziła zoo. „To dla mnie porównywalne z niewolnictwem sprzed 200 lat”

Jachira po 20 latach odwiedziła zoo. „To dla mnie porównywalne z niewolnictwem sprzed 200 lat”

Klaudia Jachira
Klaudia Jachira Źródło: Facebook / Klaudia Jachira
W ramach wyjazdowego posiedzenia Klubu Parlamentarnego Przyjaciół Zwierząt Klaudia Jachira udała się do poznańskiego zoo. Posłanka nie była w ogrodzie zoologicznym od 20 lat. Jak ocenia wizytę?

Klaudia Jachira postanowiła udać się do poznańskiego zoo. Posłanka odwiedziła ogród zoologiczny w ramach wyjazdowego posiedzenia Klubu Parlamentarnego Przyjaciół Zwierząt. „Wspólnie z dyrektorką Ewą Zgrabczyńską i przedstawicielami organizacji zajmujących się ochroną i prawami zwierząt, rozmawialiśmy o zmianach w prawie, które pozwolą na stworzenie w Polsce prawdziwych azylów dla zwierząt z konfiskat i przemytu, tak by więcej nie powtórzyła się dramatyczna historia tygrysów z granicy” – poinformowała.

Polityk KO dodała, że „poruszona została także kwestia zakazu cyrków ze zwierzętami i pseudohodowli w Polsce”. „Obecnie każdy, nawet w domu, może zarejestrować sobie cyrk i trzymać w nim dzikie zwierzęta, często nie dbając o ich minimalny komfort. Mam nadzieję, że na uregulowanie tak ważnej kwestii, świadczącej o naszej empatii i człowieczeństwie znajdzie się większość w parlamencie” – zaznaczyła.

Dlaczego po ponad 20 latach parlamentarzystka postanowiła udać się do zoo?

„Nie czerpię satysfakcji z oglądania zwierząt w niewoli, głęboko czuję, że ich miejsce nie jest w klatkach albo ciasnych wybiegach, a już oglądanie naszych bliskich kuzynów szympansów za kratami, którzy wyglądają po prostu jak owłosieni ludzie jest dla mnie porównywalne z niewolnictwem sprzed 200 czy 100 lat” – wyjaśniła dodając, że „po wizycie w Poznańskim Ogrodzie Zoologicznym z radością stwierdza, że zwierzęta mają naprawdę zbliżone warunki do tych na wolności i słowo dobrostan nie jest tylko sloganem”.

„Zachwyciła mnie wielkość wybiegów, dbanie o najmniejsze szczegóły, takie jak usypanie kamienne górki na wybiegu dla koziorożców, by mogły w naturalny sposób ścierać kopyta, czy symulator polowań dla lwów. A wszystko to zasługa niezwykle charyzmatycznej dyrektorki Ewy Zgrabczyńskiej, która z niezwykłą determinacją walczy o każde zwierze. Niestety, często jej starania nie są doceniane, bo za branie zwierząt z przemytu groziła jej nawet utrata statutu ogrodu zoologicznego” – wyjaśniła Klaudia Jachira.

Jachira przyznała, że wielu osobom nie podoba się taki sposób prowadzenia zoo. Powołała się na rozmowy z gośćmi ogrodu zoologicznego, którzy skarżyli się, że czasami nie są w stanie zauważyć zwierzęcia na obszernym wybiegu. „Zwierzę jak jest zmęczone, zawsze ma miejsce, gdzie może się schować, nie musi być 24 na dobę wystawione na oczy tłumów. To nie jest maskotka, to w pełni czująca istota i ma prawo do prywatności. Historia niedźwiedzia Baloo, który został odebrany z cyrku z uciętymi zębami i wyrwanymi pazurami, który po dwóch latach w zoo odzyskał radość życia i łapami bez pazurów wykopał sobie w tym roku gawrę na zimę (nigdy nie żyjąc wcześniej na wolności!) pokazuje, że takie podejście do zwierząt ma sens! Bo widok szczęśliwego zwierzęcia jest po prostu bezcenny” – podsumowała.

Czytaj też:
Wpadka posłanki Koalicji Obywatelskiej. „Może mi coś umknęło”

Źródło: WPROST.pl