Na rozminowanie przekopu Mierzei Wiślanej wydano 7 mln zł. Posłanka ma wątpliwości, czy zostało wykonane

Na rozminowanie przekopu Mierzei Wiślanej wydano 7 mln zł. Posłanka ma wątpliwości, czy zostało wykonane

Przekop Mierzei Wiślanej
Przekop Mierzei WiślanejŹródło:gov.pl
Posłanka Beata Maciejewska, wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy złożyła interpelację do ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Spytała w niej o prace dotyczące rozminowania i usunięcia powojennych niewybuchów z terenu przekopu Mierzei Wiślanej. Okazuje się bowiem, że mogły nie zostać wykonane.

Posłanka Lewicy Beata Maciejewska zapytała ministra Marka Gróbarczyka o szczegóły prac, których celem było m.in. rozminowanie i usunięcie niewybuchów po II wojnie światowej z terenu przekopu Mierzei Wiślanej. W wyniku przeprowadzonego konkursu pracę miało wykonać Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych, które zleciło to podwykonawcy.

Wobec firmy F., która była podwykonawcom narosło wiele niejasności. Wyniknęły one z kontroli Urzędu Morskiego w Gdyni, przeprowadzonej po pracach, w których firma brała udział wcześniej. Jak twierdzi posłanka Maciejewska, chodzi o "Modernizację toru wodnego do Portu Północnego w Gdańsku". Sprawą zajęła się prokuratura. „Mimo to Urząd Morski w Gdyni zdecydował się zaangażować firmę F. w rozminowanie dna przy przekopie Mierzei Wiślanej, co w świetle wskazanych faktów wydaje się całkowicie nieodpowiedzialne” – napisała w interpelacji posłanka Beata Maciejewska.

7 mln zł za niewykonaną pracę?

„Za roboty zapłacono z państwowych pieniędzy 7 milionów zł. Kontrakt zakładał wydobycie wszystkich niewybuchów z dna. Nie zostało to jednak zrobione” – czytamy w interpelacji posłanki.

Jak czytamy w odpowiedzi ministerstwa, zamawiający, czyli Urząd Morski w Gdańsku nie uczestniczył w wyborze wykonawcy działań. Wspomniana w interpelacji firma została wybrana przez zwycięzcę przetargu na wykonanie całości prac przy przekopie Mierzei Wiślanej, czyli Konsorcjum BESIX – NDI. Jak napisano, konsorcjum „zleciło realizację prac specjalistycznej firmie, tj. spółce PRCiP, która zrealizowała to zlecenie we współpracy z przedsiębiorstwem F. Powyższe odbyło się bez naruszenia przewidzianych umową szczegółowych procedur, a zatem nie było podstaw do interwencji w sprawie”. Główny wykonawca przedstawił urzędowi szereg dokumentów, a wśród nich „certyfikaty czystości obszaru objętego zamówieniem”, które podpisał kierownik prac saperskich.

Ministerstwo zaznacza także, że Urząd Morski nie miał podstaw prawnych do uniemożliwienia wybrania konkretnego podwykonawcy. „Proces ten odbył się z poszanowaniem obowiązujących procedur kontraktowych (standardowych dla systemu BUDUJ w formule Warunków Kontraktowych FIDIC), w związku z czym Urząd Morski w Gdyni nie miał podstaw prawnych do podjęcia działań związanych z uniemożliwieniem lub ograniczeniem dopuszczenia do realizacji przedsiębiorstwa F” – napisano.

W odpowiedzi zaznaczono również, że zlecenie prac saperskich firmie, która wykonałaby je nieprofesjonalnie, doprowadziłoby do potencjalnego narażenia życia i zdrowia osób pracujących przy przekopie Mierzei. „Wykonawca we własnym, prawnym interesie dołożył wszelkich starań, by wydobycie niewybuchów powierzyć profesjonalnemu podmiotowi oraz by roboty były wykonane z należytą starannością” – zakończono.

Czytaj też:
Przekop Mierzei Wiślanej stał się atrakcją turystyczną. Jak trafić do punktu widokowego?

Galeria:
Przekop Mierzei Wiślanej