Od paru dni na Twitterze toczy się dyskusja wokół kontrowersyjnego wyroku wydanego przez wrocławski sąd. Wymiar sprawiedliwości orzekł, że 14-latka nie została zgwałcona, ponieważ „nie krzyczała” w trakcie stosunku seksualnego, który zdaniem ofiary był aktem przemocy.
Wyrok ostro skomentował dziennikarz Onetu Andrzej Gajcy. Wtedy do dyskusji dołączy Janusz Korwin-Mikke. Zdaniem posła „to kryterium działa od 6000 lat”.
„Jeśli nie krzyczy, to widać tego chce. Jak bez tego odróżnić ofiarę – od dziewczyny, która owszem, chętnie.... ale potem oskarża o gwałt, bo boi się taty?” – zastanawiał się Korwin-Mikke. Polityk napisał również o „ruchu WPM”, tłumacząc go jako „White Pussy Matters” i wiążąc to z „możliwością dowolnych oskarżeń”.
Czytaj też:
Korwin-Mikke o ofierze gwałtu: Jeśli nie krzyczy, to widać tego chce
Bosak: Niepotrzebne słowa
O komentarz do słów Korwin-Mikkego na antenie Polsat News był proszony Krzysztof Bosak.
– Złe, niepotrzebne słowa, które nie powinny paść i które nie są prawdziwe zarówno w odniesieniu do kobiet, mężczyzn, dorosłych i do dzieci – powiedział Krzysztof Bosak na antenie. – Ofiary przemocy często nie mają siły psychicznej żeby głośno protestować, czasem przeżywają takie sytuacje w milczeniu. Często dopiero później, po latach, mają odwagę aby o tym opowiedzieć - stwierdził polityk Konfederacji.
Bosak był też pytany o komentarz do słów, które miały paść w Sejmie. Sławomir Nitras oskarżył posła Janusza Korwin-Mikkego o obraźliwe słowa kierowane pod adresem posłanek Koalicji Obywatelskiej. Korwin-Mikke miał powiedzieć, że „debata o prawach zwierząt odbywa się tylko dlatego, że kiedyś przyznano prawa do głosowania kobietom i to jest skutek”. Potem miał dodać, że kobiety nadają się tylko do haremu.
Bosak nie chciał skomentować tych słów. – Nie będę tego komentował, bo nie słyszałem tych słów – powiedział Bosak.
Czytaj też:
Zandberg nazwał Konfederację „brunatną” i „pacynkami”. Sośnierz nie pozostał dłużny