Interwencja Gill-Piątek na fermie lisów. Zwierzęta z infekcjami oczu i śladami po ranach

Interwencja Gill-Piątek na fermie lisów. Zwierzęta z infekcjami oczu i śladami po ranach

Hanna Gill-Piątek na fermie lisów w Szynkielewie
Hanna Gill-Piątek na fermie lisów w Szynkielewie Źródło: Stowarzyszenie Otwarte Klatki
Hanna Gill-Piątek we współpracy z Powiatową Inspekcją Weterynaryjną oraz przedstawicielami Stowarzyszenia Otwarte Klatki, przeprowadziła interwencję poselską na fermie lisów w Szynkielewie pod Pabianicami w województwie łódzkim. Co ustalono?

Jak informuje Stowarzyszenie Otwarte Klatki, aktywiści organizacji monitorowali fermę lisów w Szynkielewie od momentu, kiedy rozpoczęli pracę nad raportem nt. stanu opłotowania na fermach futrzarskich. Już wtedy informowali o braku odpowiedniego dla ferm lisów litego ogrodzenia o wysokości minimum dwóch metrów. Jak się okazało, właściciel fermy przez kolejne trzy lata nie dostosował się do obowiązujących przepisów – w kilku miejscach wokół gospodarstwa nie ma żadnego opłotowania, a tam gdzie jest, nie sięga wymaganych dwóch metrów wysokości. To jednak nie jedyne uchybienie, które zostało zaobserwowane na fermie.

Interwencja Gill-Piątek na fermie lisów. W jakim stanie są zwierzęta?

Aktywiści Otwartych Klatek poinformowali Hannę Gill-Piątek o stanie fermy. Posłanka zaproponowała wówczas przeprowadzenie wspólnej interwencji, podczas której obecny był również przedstawiciel Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej. – W trakcie interwencji poselskiej nasze obawy potwierdziły się. Część zwierząt wymaga pomocy weterynaryjnej, a warunki, w jakich przebywają, pozostawiają wiele do życzenia – powiedziała posłanka Hanna Gill-Piątek.

– Pomimo że właściciel zobowiązał się, że do końca roku zamknie fermę, jest to jeden z przykładów, po których widać, jak konieczna jest ustawa zwana „Piątką dla zwierząt”, zwłaszcza zakaz hodowli na futra. Tego typu hodowle, nawet po spełnieniu wszystkich wymogów, i tak nigdy nie sprawią, że zwierzęta w nich będą szczęśliwe i zadbane – dodała.

Nieleczone infekcje oczu, ślady po ranach, deformacje łap. Interwencja na fermie lisów

Stowarzyszenie Otwarte Klatki informuje, że oprócz nieodpowiedniego ogrodzenia (lub jego braku), obecni na interwencji zaobserwowali, że wiele zwierząt nie miało dostępu do wody lub był on utrudniony.

„Lisy miały zanieczyszczone poidła (sugerujące, że woda jest wymieniana rzadko), nieleczone infekcje oczu, ślady od zagojonych ran i deformacje łap, spowodowane drucianym podłożem. Jeszcze przed podjęciem interwencji Powiatowy Lekarz Weterynarii poinformował aktywistów, że podczas corocznych kontroli na fermie w Szynkielewie zawsze odnotowywane są jakieś nieprawidłowości – zarówno infrastrukturalne, jak i dobrostanowe. Mimo to ferma funkcjonuje bez zmian” – czytamy w komunikacie.

– Przeprowadzona interwencja jednoznacznie świadczy o tym, że przepisy związane z hodowlą zwierząt na futro nie zawsze są odpowiednio egzekwowane przez Powiatową Inspekcję Weterynaryjną – przekazał Bartosz Zając ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki – PIW w Pabianicach ignorował nieodpowiednie ogrodzenie na fermie w Szynkielewie przynajmniej przez ostatnie 3 lata, a trzeba podkreślić, że kontrole odbywają się każdego roku. Na co jeszcze inspektorzy przymykają oko? – dodał.

Czytaj też:
Prezydent spotkał się z Tomaszem Grodzkim. Wśród tematów m.in. ustawa o ochronie praw zwierząt

Galeria:
Interwencja Gill-Piątek na fermie lisów
Źródło: WPROST.pl / Stowarzyszenie Otwarte Klatki