Dorota Kania na antenie Polskiego Radia 24 zwróciła uwagę na sposób relacjonowania protestów kobiet, które nie zgadzają się z orzeczeniem TK. Dziennikarka zapytała Joannę Lichocką, czy pewne przekazy medialne można odbierać jako takie, które „podsycają nastroje”.
Czytaj też:
Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok: Aborcja z powodu ciężkich wad płodu niezgodna z konstytucją
Strajk kobiet po decyzji TK. Lichocka: Jestem przerażona…
– Tak, mam wrażenie, że to jest ta sama zasada, ten sam sposób relacjonowania tych protestów, jaki mieliśmy w przypadku protestów organizowanych przez tzw. KOD – odpowiedziała polityk PiS. – Wtedy też część mediów zaangażowana po tej stronie opozycyjnej (…) bardzo chciała jak największych tych demonstracji, jak najbardziej podgrzewać atmosferę. Były to rzeczywiście takie relacje afirmujące te demonstracje – oceniła Joanna Lichocka.
W dalszej części rozmowy polityk zaznaczyła, że obecnie Polska mierzy się z epidemią koronawirusa i dodała, że „na dziennikarzach jak i politykach powinna spoczywać odpowiedzialność za ludzi”. – Jestem przerażona tym, jak bardzo zdrowie i życie tych młodych osób (…), jest zupełnie lekceważone przez polityków totalnej opozycji, PO, Lewicy, ale też lekceważone niestety przez media, które tak gorliwie zagrzewają do tych protestów – powiedziała Joanna Lichocka.
Protesty kobiet po decyzji TK. Lichocka mówi o „świadomym zagrzewaniu do nienawiści”
Polityk PiS oceniła także protesty kobiet, które rozegrały się w stolicy, porównując je do innych miejsc w kraju. – Takiej agresji jak mieliśmy w Warszawie w większość miejsc w Polsce nie było. Tutaj, mam wrażenie, mamy do czynienia ze świadomym zagrzewaniem do nienawiści i wręcz do aktów przemocy – stwierdziła Joanna Lichocka.
– Odpowiedzialność za to ponosi PO i Lewica, która mówi o wojnie, która mówi o tym, że ludzie mają prawo być agresywni, politycy totalnej opozycji, którzy sami używają wulgarnych słów i sami uczestniczą jak Scheuring-Wielgus w zakłócaniu np. Mszy Świętych. To jest przekroczenie granicy, której posłowie, parlamentarzyści przekraczać nie powinni – oceniła posłanka PiS.
Czytaj też:
„Nie usunęłabym chorego dziecka”. Chylińska napisała, dlaczego „protestuje”