O wywiadzie zrobiło się głośno, gdy nagranie pojawiło się w sieci. W komentarzach widać dość skrajne opinie na temat całego zajścia. O co poszło?
Prowadzący Bob Sellers i Heather Childers rozmawiali z Mike'em Lindellem – biznesmenem i prezesem firmy produkującej poduszki. Rozmowa miała dotyczyć zawieszenia konta Lindella na Twitterze, co było również nawiązaniem do podobnej decyzji względem byłego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Bob Sellers opuszcza studio
Rozmowa o granicach wolności słowa w internecie przerodziła się jednak w kłótnię. I to nie o samą sprawę wolności, a zdarzenia, jakie miały miejsce chwilę po zadaniu pytania przez prowadzących. Mike Lindell zaczął bowiem przekonywać, że zawieszenie jego konta ma związek z fałszerstwami wyborczymi, do jakich jego zdaniem miało dojść podczas ostatnich wyborów prezydenckich.
Lindell oznajmił również, że ma dowody na potwierdzenie swoich tez. Wówczas do dyskusji włączył się prezenter Bob Sellers, który powiedział, że stacja nie ma możliwości zweryfikowania prawdziwości jego słów. Dodał przy tym, że kwestię ewentualnych nieprawidłowości już zbadano i nie zostały stwierdzone żadne uchybienia. Dziennikarz zaczął odczytywać stanowisko stacji, w którym zaznaczał, że wybory były legalne i nie doszło do żadnych fałszerstw.
Biznesmen jednak był nieprzejednany i wygłaszał swoją teorię mimo słów dziennikarza. Nastroje starała się łagodzić Heather Childers, jednak jej kolega po fachu uznał, że nie ma sensu dłużej ciągnąć rozmowy i przerwał program. – Możemy to zakończyć? – pytał dziennikarz, aż nagle wstał i wyszedł ze studia.
Czytaj też:
Awantura z udziałem Tarczyńskiego w TVP Info. „Pan jest lanserem i dlatego to pana boli”